W koalicji rządzącej aż się gotuje. Napięcia było widać przed wyborami i wówczas można było sądzić, że to element kampanii. Wyniki zostały ogłoszone, a politycy z obozu rządowego wciąż żrą się między sobą.
Tuż po tym, jak Koalicja Obywatelska wygrała eurowybory w Polsce, zdobywając 37,06 proc. głosów, Donald Tusk zwrócił się do koalicjantów.
— Ja się nie obrażałem na wyniki wyborów, gdy oddawałem władzę. Wszyscy muszą wyciągać wnioski na własny rachunek. Mam nadzieje, że jedna lekcja dotarła: że ludzie nie chcą kompromisu ze złem. Tu jest konfrontacja o najważniejsze sprawy — powiedział.
Trzecia Droga zajęła czwarte miejsce, zdobywając 6,91 proc. głosów, czyli prawie dwa razy mniej niż trzecia Konfederacja.
– To na razie exit polle – uspokajał Szymon Hołownia w wieczór wyborczy, licząc na poprawę wyniku. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
Teraz ostro o koalicjantach wyraziła się także minister edukacji Barbara Nowacka. – Wynik bardzo słaby. Po pierwsze słaba kampania — przyznała Nowacka. —Jeździłam dosyć dużo na różne spotkania i widziałam, jak kampania wygląda. Na Pomorzu Lewicy w ogóle nie było widać. Widziałam raptem kilka plakatów. Kampania nie była mocna. Myślę, że Lewicy szkodzą też wewnętrzne napięcia i kłótnie — oceniła.
Skomentowała także słowa szefa Polski 2050. – Marszałek Hołownia mówił, że zaraz zobaczymy, ile tych głosów ratunkowych było w poprzednich wyborach. No to żeśmy zobaczyli. No to się pan Szymon doczekał — powiedziała.