Tucker Carlson (55 lat) to czołówka konserwatywnego dziennikarstwa w USA; jest przez wielu – i nie bez powodu – uznawany za numer jeden w tym fachu. Po 14 latach został zwolniony z telewizji Fox News, ale nie daje o sobie zapomnieć. Na razie korzysta z platformy X i idzie mu bardzo dobrze.
Robiąc w sierpniu 2023 r. wywiad z Donaldem Trumpem w czasie pierwszej republikańskiej debaty w Milwaukee w stanie Wisconsin, potwierdził swoją wartość. Kiedy debatę ośmiu pretendentów do Białego Domu z ramienia Partii Republikańskiej obserwowało niecałe 13 mln osób, jego wywiad z byłym prezydentem po 24 godzinach miał ponad 200 mln obejrzeń.
Carlson jest dziennikarzem, który – co nie jest takie oczywiste w amerykańskim dziennikarstwie – nie zapomina o sprawach międzynarodowych, stawiając jednak cały czas hasło „America First” jako przewodnie. Lubi wychodzić poza politpoprawne konwenanse, jak choćby niedawny wywiad z Władimirem Putinem.
Bardzo upodobał sobie Węgry. Odwiedził ten kraj w 2021 r., prowadził swój program z Budapesztu, zrobił wywiad z premierem Viktorem Orbánem, wyprodukował film „Hungary vs. Soros”, który można było obejrzeć na platformie streamingowej Fox Nation.
Tylko Trump
W sierpniu 2023 r. również pojechał na Węgry i po raz kolejny porozmawiał z Orbánem. Przesłanie wywiadu okazało się jedno: były prezydent Donald J. Trump to jedyny człowiek, który może zakończyć wojnę na Ukrainie i uratować Zachód przed pogrążeniem się w III wojnie światowej. Tak przynajmniej uważa Orbán, który dodał, że dla niego idealnym rozwiązaniem wojny na Ukrainie – w państwie graniczącym z jego własnym – byłoby natychmiastowe osiągnięcie porozumienia pokojowego. Zaznaczył jednak, że będzie to prawdopodobnie możliwe tylko w przypadku, gdy Trump ponownie zasiądzie w Białym Domu.
„Trump to człowiek, który może ocalić świat zachodni i prawdopodobnie wszystkich ludzi na świecie. Trump musi wrócić. To jedyne wyjście. Trump musi wrócić” – powiedział węgierski przywódca, dodając, że „najlepsza polityka zagraniczna ostatnich kilkudziesięciu lat” należała do byłego prezydenta USA. Podkreślił, że Trump nie wszczynał żadnych nowych wojen, zabiegał o porozumienia pokojowe na Bliskim Wschodzie i współpracował z szacunkiem z Chińczykami, Koreańczykami z północy i Rosjanami.
Dodał z przekonaniem: „Jest on krytykowany za to, że nie jest wystarczająco wykształcony, aby zrozumieć światową politykę. A tak nie jest. Liczą się fakty, a jego polityka zagraniczna była najlepszym przykładem dla świata w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat”.
Premier Węgier oświadczył, że gdyby Trump pozostał prezydentem, Rosjanie nie rozpoczęliby inwazji na Ukrainę. „Trump to człowiek, który może ocalić świat zachodni i prawdopodobnie także ludzi na świecie” – kontynuował.
Zachód się myli
W dalszej części przeszedł do wątku, który wywołuje kontrowersje w niektórych zachodnich stolicach. Skrytykował bowiem dominującą strategię interwencjonistycznego neoliberalnego establishmentu, stwierdzając, że namawianie Ukrainy do przyłączenia się do NATO na rzecz pokoju w Europie wydaje się kontrproduktywne.
Orbán powiedział, że zachodni przywódcy fundamentalnie źle rozumieją sposób myślenia narodu rosyjskiego i że fantazją jest myślenie, iż naród rosyjski zwróci się przeciwko Władimirowi Putinowi w imię pragnienia wolności w stylu zachodnim.
„Zrozumieć Rosjan jest rzeczą trudną, zwłaszcza jeśli między tobą a Rosją jest ocean. Kiedy jako mieszkańcy Zachodu mówimy o polityce, skupiamy się na wolności i tym, jak zapewnić ludziom coraz więcej wolności. Kiedy mówisz o polityce w Rosji, nie jest to kwestia numer jeden, gdyż dla nich kwestią numer jeden jest utrzymanie kraju w jedności, ponieważ jest on bardzo duży” – oznajmił Orbán. – „To wygenerowało inną kulturę i rozumienie polityki, stworzyło rodzaj podejścia wojskowego, zawsze skupiającego się na gwarancjach, bezpieczeństwie, strefach buforowych, podejściu geopolitycznym. To nie nasza kultura i jest to uzasadnione, ponieważ taka jest ich historia, ale musimy zrozumieć, że nie możemy ich pokonać w taki sposób jak teraz, to niemożliwe. Oni nie zabiją swojego przywódcy, nigdy się nie poddadzą i utrzymają kraj w jedności” – kontynuował, mówiąc, że niezależnie od tego, ile broni Zachód przekaże na Ukrainę, Moskwa się nie podda.
Orbán uważa, że na Zachodzie propagowane jest „kłamstwo”, że Ukraina może wygrać wojnę z Rosją, krajem z prawie czterokrotnie większą liczbą ludności.
A często spotkać się można z opiniami, że Ukraina wygrywa wojnę. Zapytany o to, odpowiedział: „To kłamstwo. To nie tylko nieporozumienie. To kłamstwo. To niemożliwe. Biedni Ukraińcy umierają każdego dnia, setki i tysiące, całym sercem jestem z nimi, to tragedia dla Ukrainy. Ale im wcześniej zabraknie żołnierzy niż Rosjanom. Ostatecznie liczą się żołnierze, a Rosjanie są znacznie silniejsi, znacznie liczniejsi”.
Sankcje na Węgry
Amerykański dziennikarz wziął udział w jednym z konserwatywnych paneli politycznych w Budapeszcie, potępiając „niebezpieczny i szalony” Departament Stanu i administrację prezydenta Joe Bidena za to, że obierały za cel krytyki Węgry, ponieważ „to kraj chrześcijański”. Zasugerował, że Departament Stanu powinien obrać nowy kierunek polityki zagranicznej.
„Pomińmy Węgry. Mamy większe problemy – powiedział. – Ale tego nie zrobią. Nienawidzą Węgier. Nienawidzą Węgier nie z powodu tego, co się stało, ale z powodu tego, czym są. To kraj chrześcijański i oni tego nienawidzą. I taka jest prawda. Nikt nie chce tego powiedzieć, ale to prawda”.
Dodał: „Kocham Stany Zjednoczone; to mój kraj; tam się urodziłem i nigdy nie wyjadę – i kocham mój kraj, ale ludzie, którzy nim obecnie rządzą są niebezpieczni i szaleni. I widać to po sposobie, w jaki traktują wasz kraj. Nawet jeśli nie podobają ci się wartości większości Węgrów, nawet jeśli odrzucasz węgierską konstytucję, jeśli jest chrystocentrycznie i uważasz, że Viktor Orbán to zły facet i nienawidzisz gulaszu. Nawet jeśli wszystko, co dotyczy Węgier, jest dla ciebie odrażające, jeśli jesteś w Stanach Zjednoczonych, nadal nie będziesz spędzał dużo czasu na dokuczaniu Węgrom, ponieważ Węgry nie dokuczają nikomu innemu”.
Administracja Bidena nie zgadza się z Budapesztem w kilku kwestiach, w tym podejścia do LGBTQ. Przypomnijmy, że na początku sierpnia ub.r. Departament Stanu ogłosił plan ograniczenia zniesienia wiz dla Węgrów chcących wjechać do USA (Polacy uzyskali ten przywilej za kadencji prezydenta Donalda Trumpa). Powołując się na obawy dotyczące bezpieczeństwa paszportów wydawanych przez Węgry od 2011 r. do 2020 r., Stany Zjednoczone zdecydowały się drastycznie ograniczyć udział Węgier w programie elektronicznego systemu zezwoleń na podróż. Rejestracja w systemie ESTA umożliwia obywatelom z 40 uczestniczących krajów podróżowanie do USA w celach turystycznych lub biznesowych na okres do 90 dni.
Administracja Bidena twierdzi, że Węgry z łatwością przyznawały paszporty osobom posiadającym podwójne obywatelstwo, co stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa USA. Budapeszt odpowiedział, że przeprowadza kontrole bezpieczeństwa wszystkich posiadaczy paszportów i nie ma problemów z podwójnym obywatelstwem. Inne kraje europejskie również oferują podwójne obywatelstwo i nie były celem sankcji ze strony USA.
Carlson oznajmił, że postrzeganie Węgier jako narodu chrześcijańskiego uczyniło z nich wygodny cel Waszyngtonu. „To nie jest szczególnie prowokacyjny kraj chrześcijański – oświadczył. – Nie sądzę, żeby większość Węgrów chodziła do kościoła. To nie teokracja. Nie musisz wierzyć w katechizm, żeby tu mieszkać. Nic takiego nie ma miejsca. To miękki kraj chrześcijański, najbardziej miękki w historii. 300 lat temu ludzie patrzyliby na współczesne Węgry i mówili: To nie jest kraj chrześcijański. Jednak według współczesnych standardów jest to jeden z ostatnich krajów, który identyfikuje się jako naród zbudowany na zasadach chrześcijańskich”.
W wywiadzie do zagadnienia odniósł się premier Węgier. „Bycie Węgrem – jesteśmy z tego bardzo dumni. Kochamy ten naród, kochamy ten kraj i jesteśmy z tego dumni. Nie jest to myślenie głównego nurtu, myślenie polityczne współczesnych społeczeństw zachodnich. Jednak na Węgrzech nadal jesteśmy bardzo patriotyczni i chrześcijańscy oraz oddani tym wartościom. Nie na poziomie ideologicznym, ale na ulicach każdego dnia” – powiedział Orbán, wskazując na 1100-letnią historię kraju.
Premier podkreślił, że „rodzina, naród i Bóg” to najważniejsze wartości dla podtrzymania społeczeństwa, ponieważ uniemożliwia to kontrolowanie go przez ludzkie ego.