– Opowiem o tym, ale jeśli się pan zdecyduje na chwilę zamkniętej rozprawy – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą ds. afery wizowej.
Jarosław Kaczyński został wezwany na godz. 9. Jest to drugi, wyznaczony przez komisję, termin jego przesłuchania. W środę prezes PiS nie przybył na posiedzenie, w związku z czym komisja wystąpiła do sądu o nałożenie na niego 3 tys. zł kary porządkowej.
Komisja uważa, że polityk może mieć „znaczącą wiedzę na temat działalności MSZ w sprawie procederu nielegalnego wydawania wiz”.
Na początku posiedzenia komisja uczciła minutą ciszy pamięć zmarłego w czwartek żołnierza. Później Kaczyński złożył dwa wnioski: o przeniesienie przesłuchania na termin, w którym Sejm uzupełni skład komisji i będzie on zgodny z treścią ustawy i o wykluczenie z komisji przewodniczącego Michała Szczerby.
– Pan też uczestniczył w procederze (…) zabiegania o wizy i w związku z tym nie powinien być pan członkiem tej komisji. Składam wniosek o wyłączenie pana ze składu komisji – stwierdził Kaczyński.
Szczerba w odpowiedzi stwierdził, że współpraca z rządem Mateusza Morawieckiego w tej sprawie była dla niego czymś „bardzo trudnym”, ale zrobił to w interesie Rzeczypospolitej.
– Podjąłem się misji wyciągnięcia z białoruskiego więzienia dwóch Polaków. Zrobiłem to nie tylko na prośbę ich rodzin – stwierdził.
W dalszej części Kaczyński stwierdził, że proceder zarzucony jego ugrupowaniu „nie miał miejsca”, ale „miało miejsce przestępstwo”. – Państwo zareagowało na to przestępstwo w sposób właściwy – powiedział.
– Pan aferę korupcyjną wokół wiz, ministra Wawrzyka, Edgara Kobosa nazwał: „niewielkie przestępcze przedsięwzięcie, które wpadło przez przypadek i nastąpiła reakcja”. Czy pan mógłby komisję poinformować przez jaki przypadek to przestępcze niewielkie przedsięwzięcie wpadło? – zapytał Szczerba.
Wówczas Kaczyński wypowiedział tajemnicze słowa. – Przy drzwiach zamkniętych tak – odparł. Dodał, że chodzi o interesy o „charakterze czysto osobistym”. – Tutaj nie ma żadnych spraw związanych z bezpieczeństwem państwa, tylko po prostu z prywatnością – powiedział.
– Ta osoba, o którą chodzi, nie ma ze mną żadnych związków rodzinnych ani jakichkolwiek – dodał.
Prezes PiS nie chciał powiedzieć nic więcej. – Opowiem o tym, ale jeśli się pan zdecyduje na chwilę zamkniętej rozprawy – podkreślił. – To jest osoba związana z kimś, kogo znam, ale osobiście jej nie znam – dodał.