Samo przekroczenie granicy jest złamaniem prawa, a atak fizyczny nie jest dopuszczalny i spotka się z odpowiedzią z naszej strony – powiedział w sobotę wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w Tomaszowie Mazowieckim.
Szef MON wziął udział w odprawie z dowódcami Wojska Polskiego na temat obecnej sytuacji na wschodniej granicy Polski oraz planów wzmocnienia jej bezpieczeństwa.
„Jesteśmy po kolejnej odprawie z dowódcami. Od kilku miesięcy na granicy obserwujemy intensywność w nielegalnym przekraczaniu granicy przez osoby, które nie chcą uzyskać azylu, czy miejsca schronienia, ale są narzędziem w rękach rosyjskich i białoruskich służb specjalnych” – stwierdził. Szef MON zaznaczył, że dochodzi również do „bandyckich ataków na nasze służby”.
„Samo przekroczenie granicy jest złamaniem prawa, a atak fizyczny nie jest dopuszczalny i spotka się z odpowiedzią z naszej strony„ – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Jak mówił, to właśnie dlatego rząd podjął decyzję o wzmocnieniu granicy, jeszcze przed bandyckim atakiem na polskiego żołnierza. „Potrzebna jest intensyfikacja tych działań. W środę na granicę dotarli żołnierze z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego” – oświadczył.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że w skład brygady wchodzą „najlepsi komandosi, czerwone berety, żołnierze z największym doświadczeniem z misji w Afganistanie i Iraku, ale również w Kosowie, gdzie służyli jako siły stabilizacyjne”.
„Ci ludzie są już dziś na granicy, wyposażeni w najlepszy sprzęt” – dodał.
Minister ON nie zdradził jednak z jaką odpowiedzią spotkają się bandyci atakujący polskich obrońców granic. Nie trzeba najlepszego sprzętu i wielu ludzi – wystarczyła by deklaracja i pozwolenie na użycie broni palnej w sytuacji zagrażającej życiu i zdrowiu polskich obrońców.