Marine Le Pen oskarżyła prezydenta Emmanuela Macrona o chęć „bezpośredniego włączenia się” w konflikt na Ukrainie. Macron mówił 28 maja o „neutralizowanie” baz wojskowych w Rosji, z których wystrzeliwane są rakiety na terytorium Ukrainy. Dla szefowej Zjednoczenia Narodowego, zezwolenie na ataki na cele w Rosji to „mechanizm wchodzenia w wojnę światową”.
Według Le Pen to „duże zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych rodaków”, a nawet dla „dla integralności naszego terytorium”. Jednocześnie polityk przypomniała o swoim wsparciu dla „dostawy broni obronnej na Ukrainę”. Tymczasem podczas wizyty państwowej w Niemczech, Macron powiedział, że Ukrainie należy pozwolić na ataki na cele w Rosji przy użyciu zachodniej broni.
Paryż jest gotowy wysyłać na Ukrainę instruktorów. Jak na razie Quai d’Orsay (siedziba MSZ) wyjaśnia, że wysyłanie francuskich instruktorów jest nadal przedmiotem dyskusji, ale dodaje, że „szkolenia bezpośrednio na ziemi ukraińskiej jest jednym z projektów omawianych od czasu konferencji w sprawie wsparcia Ukrainy zorganizowanej w lutym przez prezydenta Emmanuela Macrona”.
Dodano, że tej sprawie prowadzone są także negocjacje z „innymi krajami”. Z kolei Kijów podał 27 maja, że francuscy instruktorzy wojskowi przyjadą na Ukrainę „wkrótce”. Generał Oleksandr Syrski podał, że podpisał już dokumenty upoważniające pobyt takich instruktorów.
O ile obecność instruktorów nie jest ciągle oczywista, to i tak wielu Francuzów walczy w ramach ukraińskiego Legionu Międzynarodowego. 28 maja w szeregi tej formacji wstąpiło np. czterech Francuzów, Amerykanin, Niemiec i Austriak.
Według różnych źródeł, na Ukrainie walczy około sześćdziesięciu Francuzów. Są też „urlopowani” Ukraińcy, którzy byli żołnierzami francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Liczby są trudne do potwierdzenia, ponieważ dowództwo ukraińskiego Legionu Międzynarodowego nie podaje takich informacji.
Źródło: Le Figaro/ Valeurs