Strona głównaWiadomościPolskaTusk jedzie na granicę z Białorusią. "Skierowaliśmy dodatkowe siły"

Tusk jedzie na granicę z Białorusią. „Skierowaliśmy dodatkowe siły”

-

- Reklama -

Premier Donald Tusk udaje się na granicę z Białorusią, gdzie we wtorek doszło do dwóch ataków ze strony nielegalnych imigrantów. Jeden z żołnierzy został raniony nożem, z kolei funkcjonariusz Straży Granicznej został uderzony stłuczoną butelką.

Do pierwszego z ataków doszło we wtorek nad ranem, na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie). – Jeden z żołnierzy (szeregowy z 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w Warszawie-Wesołej) używając tarczy ochronnej zablokował, wykonany przez migrantów, wyłom w opłotowaniu. Wówczas z drugiej strony płotu sprawca – po przełożeniu ręki przez płot – ugodził go nożem w okolicy klatki piersiowej – opisał prokurator.

Dodał, że nóż utkwił w ciele żołnierza. W trakcie udzielenia pomocy rannemu, osoby przebywające po białoruskiej stronie cały czas rzucały w ich kierunku gałęziami i kamieniami. Ranny żołnierz trafił do szpitala, jego stan określany jest jako stabilny.

Rzecznik Podlaskiego Oddziału SG (POSG) mjr Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że kilka godzin przed atakiem na tego żołnierza, odnotowano też inne niebezpieczne incydenty na podlaskim odcinku granicy z Białorusią, a wskutek ataku migrantów ucierpieli funkcjonariusze SG.

TAK wyglądał atak na polska granicę. Straż Graniczna publikuje WSTRZĄSAJĄCY film [VIDEO]

„Jednego z nich uderzono stłuczoną butelką, kolejny został ranny po ataku niebezpiecznym narzędziem, do którego był przytwierdzony nóż” – podała mjr Zdanowicz.

Po godzinie 14 do sytuacji odniósł się premier Donald Tusk. Szef rządu warszawskiego poinformował w mediach społecznościowych, że jutro (29.05) rano pojawi się na granicy.

„Żołnierze i funkcjonariusze bronią naszej granicy ryzykując swoim życiem. Ranny żołnierz jest pod dobrą opieką, jego rodzina także. Skierowaliśmy na granicę dodatkowe siły. Będę tam jutro z samego rana” – napisał Tusk.

Źródło:PAP/X

Najnowsze