Strona głównaWiadomościPolskaStrach się bać. "Nauczyciel roku" na spotkaniu z "ministrą". Ma dość "Mickiewicza,...

Strach się bać. „Nauczyciel roku” na spotkaniu z „ministrą”. Ma dość „Mickiewicza, Sienkiewicza, Reymonta i wszystkiego po kolei” [VIDEO]

-

- Reklama -

Gościem Beaty Lubeckiej w Radiu ZET był niejaki Dariusz Martynowicz, znany z tego, że w 2021 roku został „nauczycielem roku”. W programie uskarżał się na to, że kanon lektur nie jest uwspółcześniony.

Martynowicz nawiązał do tego, „jaki był fajny arkusz matury podstawowej z języka polskiego teraz, kilka dni temu”. – Jaki? – pytała Lubecka.

– Najnowsze odwołanie do literatury współczesnej to było odwołanie do „Tanga”, które zostało wydane 60 lat temu, jakby się w naszej literaturze nic nie wydarzyło, no bo nie ma tego w spisie lektur. To, o co my apelujemy, to jest kwestia zdrowego rozsądku i balansu – grzmiał nauczyciel.

– Bo teraz jest tak, że my, jako nauczyciele, mamy 40 lektur do omówienia. Nikt z niczym nie wyrabia i nie mamy czasu czytać z dzieciakami niczego, co jest współczesne, co oni by chcieli czytać, a jednak literatura i lekcje języka polskiego to ma być nie tylko przekazywanie jakiegoś kodu kulturowego i tożsamości, ale jednak też ma przede wszystkim lekcja języka polskiego pokazywać, że czytanie jest fajnym doświadczeniem. Że oprócz gier, Netflixu, nie wiem, sportu istnieje książka, która jest fajnym doświadczeniem dla młodego człowieka, a my nie mamy szansy tego zrobić, bo już mamy dosyć Mickiewicza, Sienkiewicza, Reymonta i wszystkiego po kolei, dlatego że… – utyskiwał polonista.

– Ale to taka absolutna klasyka, jeśli chodzi o polską literaturę – wtrąciła dziennikarka.

– Absolutna klasyka dla nas, naprawdę jesteśmy innym pokoleniem, to nie chodzi o to, żeby Mickiewicza usuwać, ale uważam, że lepiej przeczytać jeden dramat romantyczny w liceum, np. „Dziady” część III, niż żeby młody człowiek musiał przeczytać „Dziady” część III, „Kordiana”, „Nie-Bosą komedię”, a w rzeczywistości nic nie przeczytał – stwierdził „nauczyciel roku”.

Kilka dni później na swoim koncie na Instagramie Martynowicz poinformował, że brał udział w spotkaniu w resorcie edukacji, na które zaprosiła go sama wiceminister Katarzyna Lubnauer.

„Dzisiaj na zaproszenie @klubnauer rozmawialiśmy w @ministerstwoedukacjinarodowej o edukacji polonistycznej i kanonie lektur. Była także z nami Ministra @barbaranowacka , której dziękujemy za dialog i społeczną otwartość. Wszystkiemu przysłuchiwała się Pani Kinga Białek, która koordynuje cięcia w podstawie programowej z języka polskiego. Jesteśmy przekonani, że ostatecznie zaproponowane zmiany będą krokiem w dobrą stronę. A to dopiero początek zmian, które na dobre zaczną się w 2026 roku” – napisał.

Występ Martynowicza w Radiu ZET skomentowała na X publicystka Zuzanna Dąbrowska. „Czekam na „nauczyciela roku”, który zamiast przychodzić i chcieć spychać na margines polską klasykę (i kulturę), będzie chciał i potrafił opowiadać o niej tak, by rozkochać młodzież. To że nie potraficie, nie znaczy, że literatura jest do bani. To raczej wy uczycie do bani” – napisała.

Najnowsze