W Sejmie w czwartek przed godziną 18.30 zakończyło się wysłuchanie publiczne ws. projektów ustaw dot. aborcji. Zwolennicy liberalizacji przepisów przekonywali, że „kobieta jest zawsze ważniejsza”. Przeciwnicy mówili, że projekty „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania”.
Wysłuchanie publiczne czterech projektów ustaw o przerywaniu ciąży rozpoczęło się w Sali Kolumnowej Sejmu w czwartek po godz. 10. Trwało osiem godzin i zakończyło się o godzinie 18.22.
Pierwsza na mównicę weszła Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. Propozycje zmian w przepisach nazwała projektami o masowym ludobójstwie na Polakach.
– Każdemu, kto chce aborcji, powiem dzisiaj: chcesz aborcji, abortuj się sam. My, obywatele, obrońcy życia, informujemy wysoką komisję, że wdrażamy monitoring waszych działań. Wszystko, co robicie, każdy wasz ruch będzie bacznie obserwowany – zapowiedziała Godek.
Złożyła trzy wnioski: o dołączenie obrońców życia na stałe do prac komisji, o zasięgnięcie opinii pięciu autorytetów z dziedziny prawa konstytucyjnego i o przedstawienie opinii publicznej szczegółowych skutków finansowych wprowadzenia tych projektów.
Reprezentująca Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich Grażyna Ewa Rybak przekonywała, że projekty należy odrzucić, bo „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania, nazywając to świadczeniem zdrowotnym”.
– Czym jest propozycja aborcji do 12. tygodnia ciąży? To zabicie poczętego, żyjącego już dziecka, które ma własny niepowtarzalny układ chromosomów, określoną płeć. (…) Takie dziecko jest odrębnym organizmem, nie jest ciałem kobiety – powiedziała.
Awantura w Sejmie
Po godzinie wysłuchania doszło do incydentu. Po wystąpieniu Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia, który mówił o tym, jak niemieccy okupanci w czasie II wojny światowej zezwalali na aborcję w Polsce, z krzeseł podnieśli się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy prawa kobiet do przerywania ciąży. Przeciwnicy liberalizacji podnieśli w górę kartki napisem „Piekło dzieci”, wizerunkiem płodu i z czerwoną błyskawicą. „Hej, hej, hej, aborcja jest okej” – skandowały zwolenniczki aborcji. „Mordercy” i „Aborcja to zbrodnia” – odpowiadali przeciwnicy.
W Sejmie awantura po wystąpieniu @DzierzawskiM, który nawiązywał do prawodawstwa Trzeciej Rzeszy. @DorotaLoboda zarządza przerwę, podczas której dochodzi do starcia zwolenników aborcji ze zwolennikami ochrony życia #sejm #aborcja #wysłuchanie pic.twitter.com/18649EGrfI
— Marta Rawicz (@MRawicz) May 16, 2024
Serię dwuminutowych wystąpień po godz. 15 zakłócił incydent z udziałem przedstawiciela Narodowego Odrodzenia Polski Pawła Ferdynusa. Mężczyzna miał na sobie koszulkę z krzyżem celtyckim z jednej strony i falangą, będącą logo NOP, z drugiej. Na przymocowanej do spodni saszetce widniał napis „white pride” (biała siła – red.).
Widząca część tych symboli przewodnicząca komisji Dorota Łoboda (KO) zdecydowała, że Ferdynus ma opuścić mównicę.
– Z tymi symbolami nie ma wystąpień publicznych. Sejm ani żadna przestrzeń publiczna nie jest miejscem do prezentowania takich symboli. Bardzo proszę o interwencję Straż Marszałkowską, jeśli pan nie będzie chciał opuścić sali – powiedziała. Mężczyzna nie chciał wykonać polecenia, został wyprowadzony przez strażników.
Przewodnicząca komisji zarządziła kilka minut przerwy. Po niej wysłuchanie zostało wznowione.
🚫 Faszyści nie mogą urządzać życia kobietom! Bez względu na nasze poglądy w debacie publicznej nie ma tolerancji na rasizm. #aborcja #Sejm pic.twitter.com/aXuYVGoNzi
— Paweł Bliźniuk (@PawelBlizniuk) May 16, 2024