Liczba ofiar śmiertelnych gwałtownych powodzi na leżącej na zachodzie Indonezji Sumatrze wzrosła do co najmniej 41; poszukiwania 17 osób trwają – podała w poniedziałek AFP, powołując się na dane krajowych służb ratowniczych. Wcześniej informowano o ponad 30 zabitych.
W nocy z piątku na sobotę kilkugodzinne ulewy doprowadziły do gwałtownych powodzi i wypłynięcia z wulkanu zimnej lawy – materiału wulkanicznego takiego jak popiół, piasek czy kamienie, niesionego przez wodę po zboczach wulkanu. Drogi okręgowe zamieniły się w błotniste rzeki, liczne domy zostały zalane, a samochody zmyte do wezbranej rzeki.
Rzecznik agencji ds. zarządzania kryzysowego w prowincji Zachodnia Sumatra nie był w stanie oszacować liczby osób, które opuściły domy. Choć władze regionu wysyłały ratowników z łodziami pontonowymi by szukać zaginionych i przewozić zagrożonych do bezpiecznych miejsc, to mieszkańcy byli również zachęcani do indywidualnej ewakuacji.
Dotychczas nie oceniono, ile domów zostało zniszczonych. Według danych z niedzieli uszkodzonych zostało m.in. 16 mostów i dwa meczety.
W porze deszczowej w Indonezji często dochodzi do powodzi i osuwisk gruntów. Działacze na rzecz ochrony przyrody obwiniają wyręby i wylesianie za te katastrofy.
(PAP)