Dantejskie sceny w Strefie Gazy. Po izraelskim ataku jeden z domów, w którym mieszkała ciężarna kobieta, został doszczętnie zniszczony. Lokatorka zmarła, udało się jednak uratować jej dziecko.
W wyniku nalotu, jaki Izrael przeprowadził w Strefie Gazy w nocy z 19 na 20 kwietnia na zachodnią część miasta Rafah, zniszczony został m.in. jeden z domów. Mieszkająca w nim kobieta, która była w 30. tygodniu ciąży, zmarła – podobnie jak 21 innych osób, w tym 18 dzieci. Według Voice of America, powołującego się na dane palestyńskiego resortu zdrowia, w ciągu doby – z soboty na niedzielę – zginęło 48 osób, a 79 Palestyńczyków odniosło obrażenia.
Doszło jednak do nietypowej sytuacji. Jak podaje Associated Press News, ciało zmarłej kobiety pilnie przetransportowano do placówki medycznej w Tal Al-Sultan. Lekarze postanowili wykonać cesarskie cięcie, by uratować dziecko. Z dalszych doniesień wynika, że dziewczynka „była bliska śmierci”. Po wyjęciu dziecka z ciała matki, noworodkowi niezwłocznie udzielono pomocy. Medycy przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. „Pracownicy medyczni delikatnie pompowali powietrze do jej otwartych ust” – donoszą media. Jak podaje AP News, dziewczynka przeżyła. Nazwano ją Sabreen Jouda.
Pozostali członkowie jej rodziny nie mieli jednak tyle szczęścia. Wiadomo, że jej 4-letnia siostra zmarła w sobotę. Podobnie jak ojciec dzieci. Niedługo przed tym, jak Sabreen Jouda przyszła na świat, zmarła także jej matka.
Dziewczynka trafiła do inkubatora. Szef oddziału intensywnej terapii szpitala w Rafah, Mohammad Salameh, poinformował, że stan jej zdrowia się poprawił, jednak rokowania na przyszłość są niepewne. Jak podkreślał, dziewczynka jeszcze przez kilka tygodni powinna przebywać w łonie matki, ale „pozbawiono ją tego prawa”. Jak mówił, została sierotą zdecydowanie zbyt wcześnie.
W rozmowie z Reuterem szef oddziału intensywnej terapii podał, że dziewczynka waży 1,4 kg. Ponadto, na tasiemce, którą przyczepiono do noworodka, widnieje napis, mówiący o tym, że jest to „dziecko męczennicy Sabreen Al-Sakani”.
Opiekę nad dzieckiem ma przejąć babcia, matka jego zmarłego ojca. – Jest wspomnieniem mojego syna. (…) Jest moją miłością – mówiła kobieta cytowana przez amerykańskie źródło.