Libertariański prezydent Argentyny Javier Milei w ramach kampanii „cięcia piłą łańcuchową” wydatków publicznych zmniejszył w styczniu i lutym finansowanie państwowych spółek o ponad połowę w ujęciu realnym.
Łącznie w pierwszych dwóch miesiącach roku do państwowych spółek trafiło z kasy państwa nieco ponad 300 mld pesos (1,39 mld zł), czyli po uwzględnieniu wysokiej inflacji o 53 proc. mniej w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku.
To wstęp do prywatyzacji państwowych spółek, jak dotąd odrzucanych przez Kongres, oraz kampanii cięcia wydatków publicznych, określaną potocznie jako „piła łańcuchowa”. Jej celem jest osiągnięcie zerowego deficytu budżetowego w 2024 roku oraz powstrzymanie szalejącej inflacji, która przekroczyła w ub.r. 200 proc.
W Argentynie działa około 35 państwowych spółek, których celem jest dostarczanie usług publicznych, takich jak przewozy kolejowe, bieżąca woda czy energia. Za poprzednich rządów większość z nich przynosiła straty. Teraz administracja Mileia wprowadziła do wielu z nich nowe kierownictwo, którego zadaniem jest redukcja liczby pracowników i zmiana strategii.
„Wszystkie te firmy (…) przeznaczają 20 procent swoich budżetów na wykonywanie swoich zadań, a 80 procent to koszty zarządzania. Musimy dążyć do efektywności” – powiedział w lutym minister spraw wewnętrznych w rządzie Mileia, Guillerm Francos.
Na początku marca rząd zamknął redakcje agencji Telam, największej państwowej agencji prasowej w Ameryce Łacińskiej, którą Milei określał jako tubę propagandową poprzednich, lewicowych rządów. Około 700 pracowników zostało zawieszonych.
Milei zapowiadał w kampanii wyborczej, że „wszystko, co może być w rękach prywatnych” zostanie sprywatyzowane. Rządowy projekt szeroko zakrojonych reform wolnorynkowych, przewidujący między innymi prywatyzację wielu państwowych spółek, został jednak w styczniu odrzucony przez niższa izbę Kongresu. Administracja przygotowuje obecnie nowy projekt, w którym lista spółek do prywatyzacji będzie prawdopodobnie krótsza.
Przeciwko polityce zaciskania pasa, prowadzonej przez Mileia, stanowczo protestują związki zawodowe i ugrupowania lewicowe. W kraju regularnie odbywają się manifestacje sprzeciwu wobec działań prezydenta, a na przyszły tydzień związkowcy zapowiadają jednodniowy strajk generalny.