Emmanuel Macron przewodniczył w niedzielę wieczorem 24 marca Radzie Obrony, która odbyła się w Pałacu Elizejskim. Jej tematem była „atak terrorystyczny pod Moskwą i jego konsekwencje”. Macron wydaje się przyjmować tezę o ataku ISIS i podniósł stopień alarmu w ramach planu Vigipirate we Francji do najwyższego poziomu.
Prezydent Republiki w poniedziałek przyleciał z wizytą do Gujany francuskiej. Mówił tam, że grupy dżihadystów Państwa Islamskiego „zaangażowane” w atak w Moskwie, „przeprowadził w ostatnich miesiącach kilka prób” także na „ziemi francuskiej”. Wszczęcie alarmu w ramach Vigipirate uznał za decyzję „konsekwentną”.
Macron poinformował, że Francja zaproponowała rosyjskim służbom, a także naszym partnerom w regionie, „zmożoną współpracę”. „Idziemy naprzód i mam nadzieję, że Rosja zrobi to samo” – mówił do dziennikarzy, chociaż sam Władimir Putin wskazuje palcem raczej na odpowiedzialność Ukrainy.
W ramach planu Vigipirate premier Gabriel Attal z koeli udał się w poniedziałek na paryską stację Saint-Lazare, gdzie spotykał się z policjantami i żołnierzami biorącymi udział w operacji antyterrorystycznego zabezpieczenia ważnych obiektów.
„Ukraiński ślad” został wykluczony przez Stany Zjednoczone. Rząd USA stwierdził, że w ataku nie widzi „żadnego udziału Ukrainy” i „nie ma na to dowodów”. Oficjalnie do ataku przyznała się grupa dżihadystów Państwo Islamskie.
Źródło: Le Figaro
