W regionie Osetii Południowej dyskutuje się obecnie o ewentualnym referendum w sprawie przyłączenia tego terytorium do Rosji. Są to terytoria okupowane przez Rosję od wojny w 2008 roku, chociaż Tbilisi uważa ten region za część Gruzji.
Osetia Południowa jest regionem autonomicznym od 1991 roku. Teraz przewodniczący „parlamentu” tego regionu mówi o „ścisłej koordynacji” z Moskwą i przeprowadzeniu referendum, które sformalizowałoby rosyjską aneksję.
Jest to wykorzystywanie sytuacji geopolitycznej w związku z wojną na Ukrainie, do „powiększania” Rosji o terytoria, na których kraj ten ma znaczne wpływy. Warto dodać, że podobne pomysły pojawiły się nawet na Naddniestrzu, separatystycznej części Mołdawii, która z Rosją nawet nie graniczy.
Osetia Południowa, które de iure należy do Gruzji, podjęła już podobne kroki połączenia się z Rosją zaraz po agresji na Ukrainę w maju 2022 roku. Jej „prezydent” Alan Gaglojew zrezygnował jednak z przygotowania referendum w sprawie przyłączenia się do Rosji, o którym zadecydował wcześniej jego poprzednik Anatolij Bibiłow.
Także inny prorosyjski region Gruzji, Abchazja, od 2008 roku znajduje się pod kontrolą Moskwy. Rosja oficjalnie uznała „niepodległość” obydwu republik, ale formalnie nie zaanektowała tych dwóch regionów. Rosja ma jednak z nimi bezpośrednie granice.
Już jednak na Ukrainie, Rosja oficjalnie zaanektowała cztery obwody tego kraju na południowym wschodzie plus wcześniej, w 2014 – Krym. Są to Chersoń, Zaporoże, Donieck i Ługańsk, a do włączenia ich do Rosji doszło we wrześniu 2022 roku.
