Strona głównaWiadomościPolskaŁapcie się za portfele! Klimatyczny haracz nadchodzi. Dotknie milionów Polaków

Łapcie się za portfele! Klimatyczny haracz nadchodzi. Dotknie milionów Polaków

-

- Reklama -

Zielona ideologia coraz bardziej wkracza bezpośrednio w nasze życie i portfele. Nowe opłaty w imię „walki z globalnym ociepleniem” dotkną nawet 6,5 miliona gospodarstw domowych w Polsce. Nie jest to bardzo odległa perspektywa, bo klimatyczny haracz ma być wprowadzony już za trzy lata.

Wszystko za sprawą rozszerzenia unijnego systemu ETS, czyli opłat za prawa do emisji dwutlenku węgla. Dotychczas opłaty te dla przeciętnego Polaka były ukryte chociażby w drogim prądzie. Za trzy lata dojdzie do tego jeszcze droższe ogrzewanie.

Zgodnie z danymi GUS – które przywołuje „Rzeczpospolita” – nowe opłaty za emitowanie dwutlenku węgla w systemie ETS mogą spaść nawet na 6,5 mln gospodarstw domowych. Przede wszystkim na mieszkańców domów jednorodzinnych.

Nowy system opłat za emisję dwutlenku węgla

Obecny unijny system ETS symbolicznie oznaczany jest cyfrą „1”. Od 1 stycznia 2027 roku pojawi się nowa odsłona, z „dwójką”. Oznacza opłaty na kopaliny sprzedawane klientom indywidualnym do ogrzewania domów. W praktyce chodzi o gospodarstwa ogrzewane węglem i gazem. Tym samym gazem, który jeszcze całkiem niedawno było „eko”, w związku z czym Polacy – zachęcani dopłatami – wymieniali piece na gazowe. Za niecałe trzy lata gaz już taki „eko” nie będzie. Teraz oficjalnie mówi się, że gaz to jedynie „etap przejściowy transformacji”.

CZYTAJ TAKŻE: W oparach klimatyzmu. Kolejna unijna dyrektywa, zakaz dotknie Polaków. Poznaliśmy daty

W pierwszej fazie funkcjonowania systemu ETS2 maksymalna cena uprawnień do emisji zostanie ustalona na poziomie 45 euro/tonę CO2. Potem będzie oczywiście drożeć. Kiedy i o ile, tego na razie nie wiadomo.

O ile wzrosną koszty ogrzewania po wprowadzeniu ETS2?

Jak to w praktyce przeniesie się na koszty ogrzewania? Ministerstwo klimatu i środowiska tego nie wie. W odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej” zasłania się jedynie wyświechtanymi formułkami o „monitorowaniu sytuacji”, o „wspieraniu transformacji energetycznej” i ewentualnie o „wsparciu dla potrzebujących osób”, czyli kolejnych dopłatach.

Nieco konkretniejszy w przewidywaniach jest Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła PORT PC, choć trzeba pamiętać, że wypowiadając się publicznie może reprezentować własny interes, wszak jest z branży pomp ciepła, które na obecnym etapie mądrości uznawane są za „eko”.

Możemy jedynie szacować, że w przypadku rachunków za gaz ceny mogą wzrosnąć o ok. 20 proc. A jeśli chodzi o spalanie węgla, opłata może być wyższa i zwiększać koszty zakupu węgla do działających jeszcze kotłów węglowych nawet o 25 proc. – przewiduje Lachman.

spot_img

Najnowsze