Była już brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman twierdzi, że „islamiści, ekstremiści i antysemici przejęli kontrolę nad krajem”. Braverman apeluje, by nie zamieniać Wielkiej Brytanii w „kraj gett”.
Suella Braverman w listopadzie ubiegłego roku została zwolniona przez brytyjskiego premiera Rishi Sunaka z szefostwa MSW za potępienie „samozadowolenia partii” wobec islamizmu. Według niej Wielka Brytania traci swoją tożsamość wielkiego narodu, w którym wszystkie religie pokojowo współistnieją, ponieważ kontrolę przejmują tam „islamiści” i „ekstremiści”.
W rozmowie z „Daily Telegraph” była minister oznajmiła, że jej dymisja była spowodowana jej stanowiskiem przeciwko „ugłaskiwaniu islamistów”. Braverman zapewniała, że stanowiska nie zmieniła, bo nie chce „aby jej kraj stał się społeczeństwem gett, w którym rozmyta jest wolność słowa i brytyjskie wartości”. „Prawda jest taka, że teraz władzę sprawują islamiści, ekstremiści i antysemici” i pora, by „przezwyciężyć strach przed etykietą islamofoba” – dodała.
Według Suelli Braverman wpływ islamistów widać w wymiarze sprawiedliwości, zawodach prawniczych, na uniwersytetach, a także w parlamencie. Partia Pracy nazwała tezy jej wywiadu „całkowitym nonsensem”.
W rzeczywistości konserwatywny jeszcze rząd nie radzi sobie z napływem imigracji. Zjawiska nie zahamował Brexit, a w 2022 roku do kraju wjechało 745 tys. nielegalnych migrantów. Pomysły o odsyłaniu ich do Ruandy, trafiają na opór wymiaru sprawiedliwości i prawdopodobnie nie zaczną się przed wyborami zaplanowanymi na październik.
W dodatku trudno mówić o konsekwencji polityki Sunaka i jego b. minister ma sporo racji. Właśnie konserwatywny poseł wykluczony ze swojej partii za oskarżenie burmistrza Londynu o uleganie wpływom islamistów. Lee Anderson wyleciał z grupy parlamentarnej Torysów, bo krytykował Sadiqa Khana, laburzystowskiego burmistrza Londynu.
Macierzysta partia Andersona oskarżyła go o… islamofobię. Na kanale GB News, Lee Anderson argumentował, że islamiści „przejęli kontrolę” nad Sadiqiem Khanem, pierwszym muzułmańskim burmistrzem brytyjskiej stolicy wybranym w 2016 roku. „Oddał naszą stolicę swoim akolitom” – dodał poseł.
Zareagowała Rada Muzułmańska, Partia Pracy i media, które oskarżyły posła dodatkowo o „rasizm”. Sam burmistrz Sadiq Khan atakował „ogłuszającą ciszę” na te wypowiedzi ze strony Rishiego Sunaka i kluczowych członków rządu, co jego zdaniem, jest wspieraniem rasizmu. Kilka godzin później Torysi ulegli naciskom i ogłosili zawieszenie Lee Andersona, który teraz będzie posłem „niezależnym”.
Warto dodać, że Lee Anderson został mianowany wiceprzewodniczącym Partii Konserwatywnej w 2023 roku i opuścił to stanowisko w zeszłym miesiącu na znak protestu, przeciw zbyt „łagodnej” polityce migracyjnej rządu. Suelli Braverman na razie nie zawiesili…