Musimy rozwiązać problem ukraińskiego zboża i przewoźników, by nie przysłoniło to ogólnego obrazu polskiej solidarności z Kijowem – oświadczył w niedzielę szef MSZ Radosław Sikorski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Polska jest w czołówce krajów pomagających Ukrainie, ale rolnicy i przewoźnicy to dwie grupy, które „płacą najbardziej bezpośrednią cenę” za europejską solidarność – ocenił minister, który uczestniczył w panelu wraz z ukraińską wicepremier Olhą Stefaniszyną.
„Dlatego musimy to rozwiązać, żeby nie przysłoniło to ogólnego obrazu polskiej solidarności” – powiedział Sikorski. „Rozmawialiśmy o tym szczegółowo i jedno jest pewne – to musi zostać rozwiązane” – oświadczyła wicepremier.
Sikorski podkreślił, że „problem jest strukturalny”, a „pod presją wydarzeń Ukraina została dopuszczona do jednolitego rynku bez żadnych warunków i okresów przejściowych”, chociaż wydawało się, że właśnie takie rozwiązania należałoby wynegocjować.
„Jest rozwiązanie na horyzoncie – to ukraińskie zwycięstwo na Morzu Czarnym” – powiedział, nawiązując do korytarza transportowego, który Ukrainie udało się stworzyć, pomimo rosyjskiej blokady Morza Czarnego. „Jeśli Ukraina odzyska kontrolę nad zachodnią częścią Morz? Czarnego, to także pomoże rozwiązać tę kwestię” – ocenił.
Jak mówiła Stefaniszyna, obie strony mają swoje uzasadnione racje, ale Ukraina przyczyniła się do rozwiązania problemu właśnie przez zabezpieczenie korytarza na Morzu Czarnym, a także kontrolę eksportu do krajów sąsiednich. „Musimy znaleźć rozwiązanie i wszyscy jesteśmy zdeterminowani” – zapewniła.
Sikorski zaznaczył, że w UE trwa „szlachetna rywalizacja” w sprawie tego, kto najbardziej wspiera Ukrainę, a Polska, która przyjęła ponad milion ukraińskich uchodźców oraz wspomaga ten kraj militarnie i finansowo, aspiruje do miana najlepszego partnera.
„Nasi niemieccy sojusznicy mówią, że przeznaczają najwięcej w liczbach absolutnych, kraje bałtyckie – że ich wsparcie militarnie per capita jest największe. My twierdzimy, że jeśli dodamy wszystko – pomoc dla uchodźców, pomoc militarną, pomoc finansowa, to my pomagamy najwięcej” – przekonywał minister.
Odnosząc się do możliwych zmian w trybie podejmowania decyzji w UE, szef MSZ ocenił, że „w obszarze rozszerzenia weto pozostanie na zawsze”, jednak toczą się rozmowy na temat tego, gdzie można zrezygnować z zasady jednomyślności. „Dyskutujemy, gdzie jednomyślność ma sens, a gdzie być może można by z niej zrezygnować” – oznajmił.
Jak przypomniał, systemy głosowania w UE zmieniały się. Przed traktatem lizbońskim obowiązywał system nicejski, w ramach którego „Polska miała tylko jeden głos mniej niż Francja czy Niemcy”. Obecnie działa system podwójnej większości, co oznacza, że Francja i Niemcy działając wspólnie bardzo łatwo mogą mieć mniejszość blokującą.
„Brak jednomyślności nie musi oznaczać obecnej podwójnej większości, ale np. jeden członek – jeden głos. Albo np., że bardzo duże kraje mają trzy głosy, a mniejsze kraje – mniej. PE proponował zasadę większości 4/5. Potrzebujemy systemu uczciwego, który będzie odzwierciedlał życzenia Europejczyków i nie będzie nikogo faworyzował” – dodał.
Szef polskiego MSZ zaapelował także do władz Gruzji- za pośrednictwem uczestniczącej w panelu prezydent Salome Zurabiszwili – o „sprawiedliwe traktowanie” i przyczynienie się do uwolnienia byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który przebywa w więzieniu.
Saakaszwili został skazany w czasie rządów swoich oponentów politycznych z partii Gruzińskie Marzenie za „nadużycia władzy” w czasie sprawowania urzędu. Uważa, że padł ofiarą zemsty politycznej.