Janusz Korwin-Mikke skomentował głośny wywiad Władimira Putina, którego prezydent Rosji udzielił amerykańskiemu dziennikarzowi Tuckerowi Carlsonowi. Nestor polskich wolnościowców atakuje zarówno Putina, jak i szeroko rozumiany Zachód.
Na początku Korwin-Mikke zwrócił uwagę, że dziwi się głosom krytyki pod adresem Carlsona, który zdecydował się przeprowadzić wywiad z Putinem.
– Jest to jakiś kompletny absurd. Wszędzie panuje ta, tfu, demokracja, która polega na tym, że trzeba fałszować czyjeś wypowiedzi, trzeba kłamać, nie można po prostu mówić prawdy – mówił Korwin-Mikke.
– Otóż przypominam sobie, jak trzy razy byłem w telewizji rosyjskiej, no to nikt nie mówił, że 'o, Rosjanie udzielili głosu polskiego politykowi’, tylko mówili, jakim prawem wypowiadam się w telewizji rosyjskiej. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi panu Putinowi, że się wypowiada o telewizji amerykańskiej, tylko atakują pana Carlsona za to, że go (Putina) pokazuje. Zupełny brak jakiejkolwiek symetrii w tym wszystkim. Po prostu ci ludzie uważają, że wszystko jest źle, co się zrobi. Jeżeli się wystąpi, to jest źle, jeżeli się kogoś wyśle, to jest źle. Podczas kiedy normalny człowiek przede wszystkim słucha wrogów – jeżeli w ogóle traktować pana Putina jako wroga. Trzeba słuchać wrogów, a nie przyjaciół, przyjaciół to się i tak, prawda, wysłuchuje – podkreślił Korwin-Mikke.
Odnosząc się bezpośrednio do słów Putina, na początku wspomniał o rozbiorze Czechosłowacji. Putin zarzucił Polsce, że ta kolaborowała z hitlerowskimi Niemcami, co prawdą oczywiście nie jest. Korwin-Mikke zwraca natomiast uwagę, że sam rozbiór nie jest niczym złym.
– Rozbiory są rzeczą, która się trafia w historii, o czym Polska powinna wiedzieć najlepiej. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że istnieje rozbiór jakiegoś państwa. Jeżeli trafia się rozbiór jakiegoś państwa przez inne państwo, to chyba lepiej być tym, który rozbiera, a nie tym, który jest rozbierany. (…) Więc nie ma co się wstydzić, żeśmy wzięli udział w rozbiorze Czechosłowacji. Nie ma w tym nic absolutnie wstydliwego – kontynuował polityk i dodał, że zarzut, iż wzięliśmy udział w rozbiorze nie powinien być traktowany jak potwarz.
– To w niczym nie obraża. Wręcz przeciwnie. To pokazuje, że Polska jest potężnym państwem, które wzięło udział w rozbiorze Czechosłowacji. Oczywiście tak naprawdę nie była potężna, bo wzięła ochłapy. (…) Dajemy się wciągać w taką narrację, że jak się jest ofiarą, to jest dobrze, a jak się jest napastnikiem, to jest źle. No nieprawda. Lepiej być rzeźnikiem niż baranem, natomiast w Polsce się wyraźnie uważa, że jak ktoś jest baranem, to jest lepiej. Otóż ja nie przyjmuję takiej perspektywy – podkreślił.
Zwraca uwagę, że to, co mówił Putin w wywiadzie, nie jest żadną nowością, lecz zasięg, jaki uzyskała ta rozmowa sprawi, że wiele tez Putina w Stanach Zjednoczonych, przez przeciętnego odbiorcę, zostanie usłyszana po raz pierwszy.
W wywiadzie Putin żali się, że Zachód nie dotrzymał porozumień mińskich. Korwin-Mikke ocenia to jako prawdziwe twierdzenie, ale jednocześnie dodaje, że wcześniej Putin nie dotrzymał porozumień budapesztańskich, które sam podpisał.
Odnosząc się do całości wywiadu Korwin-Mikke ocenił, że Putin wyglądał „żwawo” w blisko 2,5-godzinnej rozmowie, co jest nowością, ponieważ w ostatnich miesiącach przy okazji innych wystąpień wyglądał znacznie gorzej.
Cały komentarz Korwin-Mikkego do wywiadu Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem poniżej.