Według Interii Krzysztof Bosak niemal niechybnie straci fotel wicemarszałka Sejmu. To reperkusje po „interwencji gaśnicowej” posła Grzegorza Brauna. Jak widać, potępianie zachowania klubowego kolegi nie pomogło.
Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenia z 12 grudnia 2023 roku, kiedy to poseł Grzegorz Braun zgasił gaśnicą proszkową uroczyście zapalone w Sejmie RP żydowskie świece chanukowe. Niemal natychmiast rozpoczął się festiwal potępiana, także ze strony części posłów Konfederacji. Braun został wykluczony z posiedzenia Sejmu przez Szymona Hołownię, który niemal jednym tchem odczytał punkty regulaminu do tego zmierzające. A pretekstem do tego stało się ponowne wpuszczenie Brauna na mównicę.
Oberwało się także Krzysztofowi Bosakowi, który potępił zachowanie Brauna. Pech chciał, że akurat on prowadził obrady Sejmu, kiedy doszło do zgaszenia świec.
– W porządku obrad jest głosowanie wniosku Lewicy o odwołanie marszałka Bosaka z Prezydium Sejmu. Przypuszczam, że on już wie, jaka będzie teraz kolej rzeczy – mówił cytowany przez Interię członek Prezydium Sejmu.
– Pan marszałek nie zmienił swojego stanowiska, nie przedstawił żadnego innego rozwiązania sprawy z posłem Braunem – grzmiało źródło. Chodzi o rozwiązania, jakie jeszcze w grudniu Bosak miał przedstawić ws. Brauna w Prezydium Sejmu. „Elity” III RP bowiem uznały, że za „grzech antysemityzmu” polskiego posła należy ukarać przykładnie. A klub Konfederacji „tylko” zawiesił go w prawach członka i zakazał wystąpień z mównicy sejmowej na czas nieokreślony. Ponadto Prezydium Sejmu nałożyło na Brauna maksymalną możliwą karę finansową, a sprawa trafiła do prokuratury.
Interia przypomina, że Bosak miał w Prezydium usłyszeć ultimatum – albo Konfederacja wyrzuci Brauna z klubu (i tym samym prawdopodobnie traci klub) albo straci fotel wicemarszałka.
– Jeśli (Bosak – przyp. red.) zadowalających rozwiązań nie wymyślił, to odbędzie się głosowanie nad obecnością przedstawiciela Konfederacji w Prezydium Sejmu i najpewniej jego wykluczenie – grzmiała w rozmowie z Interią wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela.
Bosak zaś zapewniał, że żadne decyzje nie zostaną podjęte „pod naciskiem czy szantażem innych partii czy mediów, gdzie straszy się Konfederację, że ja stracę funkcję i że mamy coś zrobić, żebym tę funkcję zachował”.
Interia, powołując się na swoje źródło w Prezydium, podaje, że los Bosaka jest niemal przesądzony. Informator portalu podkreślił, że wtorkowe posiedzenie Sejmu poprzedza spotkanie Prezydium. Jak mówił, „nie spodziewam się, żeby doszło do przełomu, bo na naszych spotkaniach marszałek Bosak nie wracał do tego tematu, nie próbował niczego wyjaśnić, niczego zaproponować”.
Za usunięciem Bosaka opowiada się Lewica, która wniosek złożyła. Najprawdopodobniej stanowisko to podziela Koalicja Obywatelska. Nie wiadomo, jak zachowają się posłowie Trzeciej Drogi.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia odniósł się m.in. do kwestii odwołania Bosaka z Prezydium. Pytany, czy „dni Bosaka w Prezydium Sejmu są policzone” odparł: „w tej chwili jeszcze trwają konsultacje między nami a partnerami koalicyjnymi, jak się w tej sytuacji zachować”.
Podkreślił, że kładzie na szali „dwa dobra”. Jak dodał, trudno mu sobie wyobrazić by w Prezydium Sejmu zasiadał przedstawiciel posła Brauna. Ale obecność wicemarszałka Krzysztofa Bosaka jako przedstawiciela ugrupowania opozycyjnego wnosi „jakiś rodzaj napięcia politycznego”, które jest w takich ciałach potrzebne. Dodał, że dobrze jest „przejrzeć swoją argumentację w argumentacji kogoś innego”.
– Decyzja jeszcze nie zapadła. Dzisiaj są konsultacje klubów w tej sprawie. Zobaczymy jak to się skończy – podkreślił Hołownia.