Strona głównaWiadomościPolskaMaryla Rodowicz WŚCIEKŁA: "Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz k…, to...

Maryla Rodowicz WŚCIEKŁA: „Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz k…, to ci przyp…”

-

- Reklama -

Maryla Rodowicz jest naprawdę wściekła na organizatorów ostatniego „Sylwestra z Dwójką”. Diwa daje upust swojej złości w wywiadach.

Coroczna obecności Maryli Rodowicz na imprezach sylwestrowych urosła już do rangi memu. Internauci śmieją się, że gwiazda jest „rozmrażana” pod koniec roku.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Rodowicz zagrała już na tylu sylwestrach, a jej kariera jest tak długa, że niektórzy żartuje np., że śpiewała Jezusowi razem z pastuszkami w stajence w Betlejem.

Europa Suwerennych Narodów

Tegoroczną imprezę sylwestrową TVP piosenkarka zapamięta, jednak nie będzie to pozytywne wspomnienie. Diwie nie podobała się organizacja wydarzenia.

„To prawda, że służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. „Dowód poproszę”… ale ja nie mam dowodu… „no to pani nie wejdzie. Taki mamy prikaz”. Faktycznie, w tym roku, czyli w tamtym, porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście. Poszła fama, że na terenie miały być rozmieszczone kamery i że mysz się nie przeciśnie. Akurat. Ja mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie, co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę. To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca. Byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta… „jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz k…, to ci przyp…., ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu. Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami w trakcie koncertu, osoby, zupełnie niezwiązane z imprezą, tak zwani krewni i znajomi królika. Tu się przebierają półgołe tancerki, tu się przygotowują artyści do wejścia na scenę, a tu się pałętają uhahane obce ciała. A miała się nie przecisnąć nawet mysz. Dobrze,że w ogóle mnie dopuścili na scenę. I że byłam w Zakopanem, bo mam słabość do górali, do ich muzyki, do ich folkloru, do knajp, do oscypków z grilla, do rydzów z patelni i w ogóle, hej!” – napisała 78-latka w swoich mediach społecznościowych.

Najnowsze