Strona głównaWiadomościSpalone "wigilijnie" auta. Jak co roku we Francji

Spalone „wigilijnie” auta. Jak co roku we Francji

-

- Reklama -

Scenariusz „tradycyjny”. Po potrąceniu młodego człowieka pojazdy spalone po śmierci młodego mężczyzny potrąconego przez radiowóz policji, wybuchają zamieszki i płoną samochody. Rzecz dotyczyła tym razem francuskiego miasta Tours i miała miejsce w nocy z soboty 23 grudnia na niedzielę 24 grudnia.

W sumie podpalono około dwudziestu pojazdów po śmierci 19-latka. 23 grudnia około godziny 7:00 policyjny pojazd śmiertelnie potrącił 19-letniego mężczyznę i według prokuratora Tours, Catherine Sority-Minard, ten miał się po prostu „rzucić pod samochód policyjny”.

- Reklama -

Około godziny 23:00 w dzielnicy Sanitas w Tours, skąd pochodził młody człowiek, wybuchły zameiszki, które następnie rozprzestrzeniły się na inne dzielnice i trwały do ​​godziny 3:00 w nocy. Na miejscu rozmieszczono oddziały zmotoryzowanej policji – CRS. Podpalano samochody, pojemniki na śmieci, ostrzeliwano policjantów fajerwerkami.

Brygada Zwalczania Przestępczości (BAC) aresztowała trzech nieletnich uczestników zajść. Według prokuratury, ofiara miała mieć „zaburzenia psychiczne”. To znany policji narkoman, który „był w depresji” – stwierdził prokurator z Tours. Z zeznań ojca ofiary wynika, że ​​w sobotę rano opuścił dom rodzinny przez okno „ubrany jedynie w bokserki”.

Ojciec młodego mężczyzny powiedział śledczym, że jego syn od pewnego czasu doświadczał „problemów psychicznych z objawami paranoidalnymi”. Miał spożywać nie tylko narkotyki, ale różne „substancje toksyczne” i podtlenku azotu (gaz rozweselający). Śledztwo dotyczy „nieumyślnego spowodowania śmierci”.

„Ulica” jednak wie swoje i zamieszki pokazują, że we Francji wystarcza ciągle drobna iskra, by rozpalić głowy młodych mieszkańców blokowisk i doprowadzić do zamieszek.

Źródło: BFM TV/ Valeurs

Najnowsze