Trwa rewolucja w mediach reżimowych, której głównym celem jest wymiana propagandystów „pisowskich” na „platformerskich”. Fakt ten oczywiście nie podoba się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jak to tłumaczy prezes PiS?
Kaczyński jest oburzony na sposób, w jaki nowa władza przejmuje media reżimowe. Goszcząc na antenie zaprzyjaźnionej TV Republika ponownie rzucał sugestiami o agenturę niemiecką.
Rozmowa zaczęła się od napomnienia o likwidacji TVP World. Prezes PiS został zapytany, co by powiedział osobom, które dziwią się tej decyzji.
– Powiedziałbym by starali się zrozumieć, że ta partia, która była konkurencją wobec Prawa i Sprawiedliwości, w pełni wpisywała się w politykę niemiecką, ale to oznacza, także i w politykę rosyjską. Bo te dwa kraje bardzo chciały ze sobą ściśle współpracować po to, żeby dominować w tej części Europy, ale i w całej Europie, a z czasem wyprzeć z Europy Stany Zjednoczone. Jeżeli chodzi o Niemcy, to w sposób całkowicie nieuzasadniony uzyskać pozycję mocarstwa światowego, a ci, którzy dzisiaj rządzą i 8 lat przedtem także rządzili Polską, w ten plan się całkowicie wpisywali dla własnych korzyści – taka teraz narracja obowiązuje w PiS.
Zdaniem prezesa PiS, osoby, które dokonały przejęcia mediów publicznych, powinny ponieść odpowiedzialność. – Mamy z jednej strony odpowiedzialność polityczną, ale w tym wypadku mamy do czynienia także z wieloma delikatami o charakterze karnym i one też powinny znaleźć swój finał w sądzie. W moim przekonaniu także w skazujących wyrokach – powiedział.
– Przede wszystkim ci ludzie powinni być trwale wyeliminowani z życia publicznego, a przedtem odbyć odpowiednie kary, bo po prostu złamali prawo i to sposób wyjątkowo społecznie groźny, bo uderzyli w polską demokrację, uderzyli w prawo obywateli, bo prawo do pluralizmu, do wyboru mediów jest jednym z podstawowych praw obywatelskich, jednym z podstaw demokracji i, w związku z tym, tego rodzaju przestępstwa, powinny być karane, z najwyższą surowością – zaznaczył Kaczyński.
I pewnie Kaczyński w kwestii łamania prawa ma rację. Szkoda tylko, że równie jednoznacznych osądów nie wygłaszał, gdy to PiS rozpoczął psucie państwa poprzez uznaniowe stosowanie się do prawa.