Paweł Lisicki, redaktor naczelny DoRzeczy.pl, i Wojciech Cejrowski rozmawiali w programie „Antysystem” o strajku przewoźników. Słynny podróżnik z Kociewia oskarżył polską władzę o zdradę polskich interesów.
W związku z aferą zbożową dołączyli do protestujących przewoźników. Według zapowiedzi blokada ma trwać 24 godziny na dobę do 3 stycznia.
Z wolnościowego punktu widzenia oczywiście ani polscy, ani ukraińscy, ani żadni inni przewoźnicy nie powinni być blokowani żadnymi narzucanymi przez państwo lub organizacje ponadpaństwowe licencjami lub ograniczeniami.
Na temat protestów rozmawiali w programie „Antysystem” DoRzeczy.pl Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski.
– Zaczął się on [protest] 6 listopada, więc sporo czasu minęło. Pojawili się do tego rolnicy, którzy dołączyli się do protestu. Na razie nie wiadomo, czym się ten protest może zakończyć. Przewoźnicy protestują przeciwko liberalizacji przepisów przewozowych dla ukraińskich kierowców tirów i ciężarówek – powiedział redaktor Lisicki.
– Polski przewoźnik, jeśli obsługuje teren UE to musi być wyposażony w całą masę zezwoleń, badań i papierów, dokumentów, egzaminów itd. Tymczasem w przypadku Ukraińców już nie ma takich wymogów. W efekcie polscy przewoźnicy są z góry skazani na porażkę w ten konkurencji. To tak jakby dwóch zawodników biegło, ale jeden z nich ma na plecach wór z kamieniami i nie może się ruszać swobodnie. Wiadomo, że nie ma żadnych szans – tłumaczył dalej publicysta.
Cejrowski stwierdził, że protest trwa dlatego, że polska władza „nic nie robi”. – W momencie, kiedy Polakom się źle żyje i przeciwko czemuś protestują, a protestują ws. przepisów, to władza rusza załatwić sprawę. Co zrobiła władza? Wydano dziwne rozkazy, by policja pomagała ukraińskim ciężarówkom omijać blokady. Polska władza wspomaga złamanie protestu. Zamiast rozwiązać źródło problemu i cokolwiek im zaproponować, to wspiera Ukraińców. To zdrajcy – ocenia podróżnik.
– Sprawa ma kilka warstw. Po pierwsze, mamy rzecz historyczną, ale ważną. Największym zwolennikiem ułatwień dla Ukraińców był wcześniejszy polski rząd. Chodziło o pomoc za wszelką cenę Ukrainie. Polski rząd przekonał do tego Brukselę i Ukraińcom pozwolono poruszać się po UE. Nagle się okazało, że to, co miało być sposobem na walkę z Rosją, obróciło się przeciwko polskim przewoźnikiem – odpowiedział Lisicki.