W fabryce Izery w Jaworznie ma być produkowany nie tylko polski elektryk Izera, ale także inne modele należące do chińskiego koncernu Geely, który jest partnerem ElectroMobility Poland (EMP) w tym projekcie. EMP negocjuje z Geely podział mocy produkcyjnej zakładu na różne marki, które Geely posiada.
Według informacji „Rzeczpospolitej”, możliwe, że w Jaworznie będą produkowane elektryczne Volvo EX30, Smart#1, a nawet Zeekr, który już sprzedaje swoje modele 001 i X w Europie. Wszystkie te auta są oparte na tej samej platformie SEA (Sustainable Experience Architecture), która została stworzona przez Geely i umożliwia budowę elektryków o różnych rozmiarach i napędach.
Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał podział zdolności produkcyjnych między poszczególnymi modelami, ale już miały być podjęte nieformalne ustalenia w tej kwestii. Prawdopodobnie większość aut będzie należeć do marek Geely, co może pomóc w zapełnieniu możliwości zakładu, który ma produkować 100 tys. samochodów rocznie.
Według przedstawicieli EMP, taka opcja jest rozsądna i korzystna, ponieważ przyciągnie dostawców komponentów i stworzy park przemysłowy wokół fabryki. EMP właśnie kupiła 117-hektarową działkę pod Jaworznem za 128 mln zł i czeka na decyzję środowiskową. Budowa fabryki ma się zacząć w pierwszym kwartale 2024 r., a produkcja seryjna aut w 2026 r.
Projekt Izery, który jest politycznym przedsięwzięciem PiS i już ma duże opóźnienie, może być jednak zagrożony przez zmianę rządu. Nowa większość parlamentarna może kwestionować opłacalność, wiarygodność i perspektywy inwestycji, która pochłania publiczne pieniądze. Niektórzy politycy chcą zrezygnować z całego przedsięwzięcia.
Wątpliwości budzi również sama Izera i jej szanse na rynku, na którym konkurencja w elektromobilności jest coraz większa. Dla części branży motoryzacyjnej atutem przedsięwzięcia może być obecność Geely, który jest dużym i doświadczonym producentem aut i może pomóc w zwiększeniu produkcji i eksportu aut z Polski.
– Nie jestem zwolennikiem rezygnacji z całej inwestycji, co uniemożliwiłoby współpracę z tak dużym graczem jak Geely, ale uważam, że trzeba być ostrożnym w podejmowaniu decyzji o przyszłości polskiego modelu. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy go potrzebujemy, a jeśli tak, to ile tych pojazdów jesteśmy w stanie sprzedać – powiedział „Rzeczpospolitej” Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
Nie brak komentarzy, że w takiej perspektywie fabryka – w założeniu budowana dla polskiego samochodu elektrycznego – okaże się bardziej chińska niż polska.