Rośnie liczba nielegalnych imigrantów ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii, którzy z powodu opóźnień w rozpatrywaniu wniosków azylowych, otrzymują prawo do pracy – podaje we wtorek stacja Sky News.
Jak przypomina, zgodnie z brytyjskimi przepisami imigracyjnymi, każdy, kto nie z własnej winy czekał dłużej niż 12 miesięcy na rozpatrzenie wniosku azylowego, może otrzymać pozwolenie na pracę i ubiegać się o dowolną pracę znajdującą się na krajowej liście zawodów deficytowych.
Tymczasem dane uzyskane przez Sky News w ministerstwie spraw wewnętrznych pokazują, że liczba zaległych wniosków rośnie coraz szybciej. Na koniec czerwca tego roku dłużej niż rok na rozpatrzenie wniosku czekało ok. 91 tys. osób. To oznacza, że takie przypadki stanowiły 52 proc. wszystkich złożonych wniosków, a ich liczba wzrosła o prawie 80 proc. w stosunku do listopada zeszłego roku, kiedy było ich 51,2 tys.
Stacja nie dysponuje danymi na temat tego, jaka część z tych ok. 91 tys. osób mających prawo do pracy faktycznie zwróciła się o to, ale przeprowadzone przez nią rozmowy z nielegalnymi imigrantami czekającymi na rozpatrzenie wniosku sugerują, że większość z nich albo to zrobiła, albo ma taki zamiar.
Potwierdza to też Monira Hussain, prawniczka specjalizująca się w sprawach imigracyjnych z Oldham, która powiedziała, że zapytania od osób ubiegających się o azyl z prośbą o pomoc w złożeniu wniosku o pozwolenie na pracę obecnie zdarzają się niemal codziennie.
Karl Williams, zastępca dyrektora ds. badań w think-tanku Centre for Policy Studies, zwraca uwagę, że świadomość, iż można legalnie uzyskać prawo do pracy po prostu czekając odpowiednio długo, czyni Wielką Brytanię bardziej atrakcyjną dla migrantów. Jak dodał, dla brytyjskiej opinii publicznej fakt, że osoby ubiegające się o azyl pracują legalnie, „tylko wzmocni fundamentalne poczucie, że jest to niesprawiedliwe”. „Ci ludzie przybywają tu nielegalnie, przeskakują kolejkę przed ludźmi, którzy korzystają z odpowiednich systemów (czyli przybyli legalnie i występują o wizy pracownicze) i wykorzystują podatników oraz życzliwość i hojność społeczeństwa” – podkreślił.
(PAP)