Państwo opiekuńcze, czyli demoralizujące, w praktyce. Niemcy, pracujący za najniższe wynagrodzenie, coraz częściej porzucają pracę, bo bardziej opłaca im się przebywać na zasiłku.
„Niemcy są u kresu możliwości, a miliony zadają sobie pytanie, czy naprawdę warto pracować” – pisze dziennik „Bild”, analizując najnowszy raport rządowy.
Czteroosobowa rodzina, gdy nikt z dorosłych nie pracuje, może liczyć na 2311 euro miesięcznie socjalu. Od przyszłego roku kwota ta wzrośnie o 211 euro.
W praktyce oznacza to, że osobom pracującym za najniższą krajową, nie opłaca się dłużej pracować. Mogą nic nie robić i dostaną bardzo porównywalną lub nawet wyższą kwotę. Pensja minimalna w Niemczech wynosi obecnie 1987 euro.
Narzekają właściciele małych biznesów, bo coraz trudniej im znaleźć pracowników. Z problemem tym zmagają się np. piekarnie, firmy spedycyjne czy sprzątające.
Niemiecka opozycja chce zmian i ograniczenia państwa opiekuńczego. Carsten Linnemann, zastępca przewodniczącego partii CDU, przekonuje, że należy bezsprzecznie zlikwidować świadczenia socjalne w dotychczasowej formie i zastąpić je innym modelem, który zobowiązałby osoby zdolne do pracy do podjęcia zatrudnienia.
– Każdy, kto może pracować i pobiera świadczenia, musi podjąć zatrudnienie najpóźniej po sześciu miesiącach – proponuje w rozmowie z „Bildem”.