Strona głównaOpinieWipler zaatakował Korwin-Mikkego. Okazało się, że skłamał

Wipler zaatakował Korwin-Mikkego. Okazało się, że skłamał [VIDEO]

-

- Reklama -

Przemysław Wipler mocno zaatakował Janusza Korwin-Mikkego. Jak przyznał, „ulało mu się” przez liczne plotki i insynuacje w stosunku do jego osoby. Atakując Korwin-Mikkego minął się jednak z prawdą.

W Konfederacji wciąż trwa zamieszanie po wyborach parlamentarnych, w których prawicowa formacja – choć wprowadziła więcej posłów do Sejmu niż w 2019 roku – osiągnęła wynik gorszy od oczekiwanego. W dużym skrócie rzecz ujmując, zwolennicy Konfederacji podzielili się na dwa obozy – jedni obwiniają za słaby wynik Korwin-Mikkego i „afery” z jego udziałem na finiszu kampanii, drudzy wskazują całościowo na słabą kampanię Konfederacji, odejście od żelaznych, głoszonych od lat postulatów i zbliżenie się do tzw. centrum.

- Reklama -

Wipler jest w obozie pierwszym, tzn. głównie wini Korwin-Mikkego. Jak przyznał w rozmowie na kanale Goniec, był zwolennikiem twardego odcięcia się od nestora prawicy wolnościowej już w trakcie kampanii. To nastąpiło tuż po kampanii, gdy na wniosek szefa sztabu Witolda Tumanowicza zawieszono Korwin-Mikkego w prawach członka Konfederacji, co jest automatyczne z usunięciem go z Rady Liderów, czyli gremium decyzyjnego.

Gdyby Janusz Korwin-Mikke nie robił nic w tej kampanii, nie mówił nic, chodził na spacery ze swoim psem, opalał się, wyjechał za granicę, zostałby posłem. Byłby dzisiaj posłem na Sejm RP, byłby członkiem Rady Liderów Konfederacji, a za pół roku poszedłby na piękną, zasłużoną emeryturę suto opłacaną z europarlamentu, bo zostałby na 99 proc. europarlamentarzystą. Żeby tak było, do niego była tylko jedna prośba – żeby niczego nie odwalił. I to się nie udało – mówił Wipler.

Nawiązał tym samym m.in. do pojawienia się Korwin-Mikkego na kongresie założycielskim fundacji Patriarchat, na której padło wiele słynnych już tez, m.in., że „kobieta to część dobytku mężczyzny”. Choć sam Korwin-Mikke tak nie powiedział, to przez sam fakt obecności wśród wypowiadających te słowa, media głównego nurtu wytworzyły odpowiednie materiały sugerujące, że to właśnie zdanie Korwin-Mikkego. Według Wiplera to była prowokacja, bo dziwnym trafem na spotkaniu tym były kamery TVN-u, a stacja od razu puściła te słowa w eter. Wipler podkreśla, że Korwin-Mikke powinien, jako wytrawny polityk, przewidzieć taki obrót spraw.

W tym momencie jednak Wipler po raz pierwszy minął się z prawdą. Powyższe zdarzenie przypisał pierwszym spadkom w sondażach Konfederacji. Te następowały już jednak w lipcu i sierpniu, a opisywana sytuacja wydarzyła się w drugiej połowie września. Więcej o tym pisaliśmy w tekście Wipler atakuje Korwin-Mikkego, ale chyba coś mu się pomyliło.

W dalszej części wywiadu Wipler znów minął się z prawdą. Powiedział bowiem tak: – Jedyna komisja wyborcza w okręgu podwarszawskim, czyli w jego okręgu, w której (Korwin-Mikke) wygrał z Kariną Bosak, i w której dostał trzy razy więcej głosów, niż Karina Bosak, konkretnie sześć głosów, była w Tworkach, czyli w specjalnej komisji w szpitalu psychiatrycznym. Każdy może wejść sobie na stronę pkw.gov.pl. Tak, to był obwód, w którym Korwin-Mikke wygrał, ma swój żelazny elektorat i pewnie na tej bazie może chcieć budować nową partię, może… Nie, ja przepraszam. Powiedziałem tutaj dosyć mocno dużo rzeczy, ale to wynika z tego, że jacyś ludzie są głośni w internecie, ale jak przychodzi do kampanii, to znikają, nie ma ich, nie widać owoców ich pracy. Tacy ludzie próbują w chwili obecnej szukać problemu w Konfederacji w ludziach, którzy chcą te problemy rozwiązać – powiedział na kanale Goniec Wipler.

Zgodnie z sugestią, że każdy może wejść na stronę pkw.gov.pl i sprawdzić, wielu już to zrobiło. I okazuje się, że było kilkadziesiąt obwodów, w których Korwin-Mikke uzyskał lepszy wynik od Bosak, a nie jeden.

Oczywiście, Wipler może uważać Korwin-Mikkego za głównego winowajcę wyniku Konfederacji. Ba, na pewno nie jest w tym zdaniu odosobniony. Należałoby jednak trzymać się faktów, a nie manipulować pod zakładaną tezę.

AKTUALIZACJA: Wipler sprostował swoją wypowiedź na kanale Goniec.

„Prostuję: to nie była jedyna komisja, ale w żadnej nie wygrał tak zdecydowana przewagą (trzykrotną). Dla porządku: poza tym jednym faktem, wszystko jest po staremu, radykalnym zwycięzca w komisji w Tworkach jako lista był PiS – ponad sto głosów, KO ponad 50., Konfa tylko 15” – napisał na Twitterze/X.

I znów minął się z prawdą. Na przykład w komisji nr 16 w Nasielsku oraz nr 30 w Otwocku Korwin-Mikke także „wygrał z tak zdecydowaną przewagą”. Tam stosunek głosów był 3 do 1. To rzecz jasna didaskalia, nie mające wpływu na ostateczny wynik, który Korwin-Mikkego w okręgu podwarszawskim był słaby. Niemniej, to sam Wipler wyciągnął ten „argument”.

CZYTAJ TAKŻE: Korwin-Mikke ujawnia nowe kulisy. „Wipler teraz walczy ze mną, ale za chwilę zniszczy Mentzena, którego nazywa publicznie łatwym do sterowania”

Najnowsze