Przyszła koalicja rządowa wciąż – przynajmniej oficjalnie – nie porozumiała się w kwestii aborcji. Lewica, która chce, by ta była legalna do 12. tygodnia ciąży, a na swoich listach miała nawet osobę postulującą legalną aborcję do końca ciąży, teraz twierdzi, że jest „gotowa się cofnąć”.
W programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET Magdalena Biejat z Lewicy szczerze przyznała, że na razie jej ugrupowanie jest na straconej pozycji, jeśli chodzi o postulaty zabijania dzieci nienarodzonych.
– Cały czas staramy się przekonać naszych partnerów, zwłaszcza z Trzeciej Drogi, bo to z tej strony jest opór, do tego, żeby jakiś rodzaj zapisu dotyczącego zagwarantowania większego bezpieczeństwa jeśli chodzi o aborcję znalazł się w umowie koalicyjnej – powiedziała.
– Chcemy legalnej aborcji do 12. tygodnia, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ma możliwości, żeby wpisać taki zapis do umowy koalicyjnej, bo trzecie Droga bardzo mocno w tej sprawie oporuje. Ale my też jesteśmy gotowi się cofnąć i cofnęliśmy się i mamy poparcie ze strony Koalicji Obywatelskiej. Proponujemy, żeby zamiast tego zapisu, znalazł się zapis o dekryminalizacji, czyli o wykreśleniu pomocy przy aborcji z kodeksu karnego. Ten, kto pomaga przy aborcji nie byłby zagrożony kara więzienia do lat trzech – dodała poseł, a od przyszłej kadencji senator Lewicy.
– Opieramy się na ustawie ratunkowej, którą złożyłam zaraz po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku. To jest ustawa napisana w sposób bardzo konserwatywny, ale jest wyjściem do konserwatywnej części Parlamentu. Taka ustawa co prawda nie wprowadziłaby tego, czego chcemy, czyli legalnej, bezpiecznej, refundowanej aborcji dla każdej kobiety, która tego potrzebuje, ale przynajmniej spowodowałaby, że kobiety, lekarze poczuliby się bezpiecznie – twierdzi Biejat.
Znakomite pytanie Bogdana Rymanowskiego. Poseł Lewicy Magdalena Biejat nie zrozumiała [VIDEO]