W Paryżu złapany na gorącym uczynku przestępca podał się za Palestyńczyka i wyzwał od najgorszych funkcjonariusza policji o żydowskim nazwisku. I tak z ze zwykłego złodzieja, „awansował” niemal na „więźnia politycznego”. Może to jednak okazać się nieopłacalne.
38-letni złodziej miał być doraźnie sądzony za kradzieże w piątek 3 listopada. Podejrzany zaatakował jednak funkcjonariusza policji i obraził go nazywając m.in. „gó…nym Żydem”. Zamiast odpowiadać za „kradzież telefonu komórkowego w transporcie miejskim”, przybył mu nowy zarzut.
Mężczyzna podał się za Palestyńczyka pochodzącego z Gazy. W rzeczywistości jest jednak Algierczykiem. Twierdził, że to policjant zaczepił go pierwszy, kiedy usłyszał, że pochodzi z Gazy. Miał powiedzieć „niech żyje Izrael, wygraliśmy, zabiliśmy 5000 osób”, co wywołało reakcję zatrzymanego.
Akcja „na Hamas” na razie się nie opłaciła. Algierczyk usłyszał trzy dodatkowe zarzuty. I tak zamiast sprawy o błahą kradzież telefonu komórkowego, będzie rasizm, antysemityzm i obraza funkcjonariusza policji. Adwokat podejrzanego tłumaczył go, że jest narkomanem i w momencie zatargu był „na głodzie”.
Jednak od czasu ataków terrorystów z Hamasu na Izrael, w całej Francji codziennie odnotowuje się duża ilość tzw. „aktów antysemickich”, które władze traktują bardzo poważnie. Zachodzi bowiem obawa szerszego rozlania się konfliktu żydowsko-islamskiego na cały kraj. Już 257 „aktów antysemickich” zarejestrowano do tej pory tylko w obszarze metropolitalnym Paryża
Źródło: Valeurs