Jakieś szanse zawsze istnieją, jednak w tej chwili są one minimalne. Ale za pół roku niekoniecznie musi tak być, gdy do realnej polityki dojdzie opozycja. Donald Tusk już ma problemy z realizacją obietnic – powiedział w Radiu Zet lider Kukiz’15 Paweł Kukiz, pytany czy widzi szansę na stworzenie przez PiS samodzielnego rządu.
Kukiz zapytany w piątek o to, czy widzi szansę, aby Prawo i Sprawiedliwość stworzyło samodzielny rząd, odpowiedział: „Jakieś szanse zawsze istnieją, natomiast – według mnie – są to szanse minimalne. W tej chwili na pewno. Natomiast za pięć miesięcy czy pół roku niekoniecznie muszą to być minimalne szanse, kiedy do tej realnej polityki dojdzie opozycja” – powiedział.
„(Szef PO) Donald Tusk już ma problemy z realizacją swoich obietnic. Mówił, że 24 godziny od wyborów telewizja już nie będzie PiS-owska i to się nie udało. Tak samo, 24 godziny potrzebował na sprowadzenie środków z KPO” – mówił Kukiz, odnosząc się do słów lidera Platformy z kampanii wyborczej, gdy mówił, że dzień po wyborach pojedzie do Brukseli i odblokuje pieniądze z KPO.
Kukiz, pytany o to, dlaczego prezydent Andrzej Duda „zwleka z powierzeniem opozycji misji tworzenia rządu”, odpowiedział, że „gdyby ta opozycja jako całość dopisywała jeszcze Konfederację jako tę opcję, która z nimi wygrała z PiS, to byłaby w tym jakaś logika”.
„W Polsce jest zwyczaj taki, że prezydent wskazuje kandydata na premiera z partii, która wygrała wybory i nie widzę powodu, żeby w tej chwili się zachowywał inaczej” – ocenił Kukiz.
Prezydencka minister Małgorzata Paprocka, pytana w środę, kiedy i komu prezydent Andrzej Duda powierzy misję sformowania nowego rządu, mówiła, że – patrząc na to, jak przepisy były wykonywane przez wszystkich kolejnych prezydentów – to faktycznie zawsze misja sformułowania rządu w pierwszym kroku powierzana była ugrupowaniu, które wygrało wybory.
Na pytanie, czy misję sformowania rządu otrzyma przedstawiciel partii, która wygrała wybory – którą jest PiS – czy przedstawiciel koalicji opozycyjnej, która ma większość sejmową, prezydencka minister odparła, że konstytucja pozostawia tutaj „absolutnie tę kwestię do uznania prezydenta”.
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który zwołuje posiedzenie Sejmu i Senatu na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji dotychczasowy premier musi złożyć dymisję, a prezydent musi taką dymisję przyjąć. Rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego.
Następnie prezydent desygnuje premiera i powołuje rząd. Dotychczas zwyczajowo prezydenci desygnowali osoby wskazane przez zwycięskie w wyborach ugrupowanie. Prezydent desygnując premiera bierze pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, to inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm.
W tym konstytucyjnym kroku kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie szef rządu przedstawia Sejmowi program działania rządu oraz proponowany skład Rady Ministrów, których Sejm wybiera bezwzględną większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jest to forma udzielenia rządowi wotum zaufania. Sejm na wybór premiera i rządu ma 14 dni.
Jeżeli Sejmowi nie udałoby się stworzyć rządu, wtedy prezydent w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Po powołaniu przez prezydenta Rada Ministrów ma 14 dni na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania. W tym konstytucyjnym kroku Sejm udziela rządowi wotum zaufania zwykłą większością głosów, (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli za trzecim podejściem nie uda się wyłonić rządu, prezydent musi skrócić kadencję Sejmu i zarządzić wybory.
Paweł Kukiz w ramach umowy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim startował z list Zjednoczonej Prawicy; uzyskał mandat na kolejną kadencję.