Prawo i Sprawiedliwość wprawdzie wygrało wybory do Sejmu, ale z wynikiem, który na pierwszy rzut oka nie daje większości. Tzw. totalna opozycja ogłosiła już zwycięstwo i przymierza się do utworzenia rządu. Czy tak rzeczywiście będzie czy nastąpi nieoczekiwany zwrot? Tajemnicze zapowiedzi złożyli Przemysław Czarnek i Dominik Tarczyński.
W X kadencji Sejmu PiS będzie dysponował 194 posłami. To zdecydowanie za mało, by utworzyć rząd. Marek Suski już publicznie zapowiedział, że jego ugrupowanie „najprawdopodobniej przechodzi do opozycji”.
PiS, aby utworzyć rząd, musiałby przeciągnąć na swoją stronę co najmniej 37 posłów. Przy założeniu, że żadnego nie straci, a takie plotki też się pojawiają.
Sytuacja PiS-u jest więc dość jasna i – przynajmniej w teorii – to nie oni rozdają karty. Niektórzy politycy tej formacji zdają się jednak uważać, że utrzymają się przy władzy.
Na antenie partyjnej Telewizji Republika taką zapowiedź złożył chociażby minister edukacji Przemysław Czarnek. – To my będziemy tworzyć rząd. Negocjacje już trwają – powiedział.
Twierdzi, że PiS może dogadać się z PSL-em, Konfederacją, a nawet częścią posłów Platformy Obywatelskiej, którzy nie są zbyt szczęśliwi na wieść, że przyjdzie im być może tworzyć rząd z Lewicą.
Trzy grosze w temacie dorzucił też europoseł PiS Dominik Tarczyński. „Wszystko będzie dobrze. Wszystko. Zobaczycie niebawem” – napisał tajemniczo na Twitterze polityk z obozu władzy.