Wbrew propagandzie rządowej oraz NBP, zjawisko rosnących cen w Polsce nie ustaje, a obywatele wyrażają swoją nieufność co do informacji o ich spadku. Badanie przeprowadzone przez UCE Research, omówione przez „Rzeczpospolitą”, wskazuje, że jedynie około jedna trzecia ankietowanych zgadza się z opiniami o zahamowaniu czy nawet spadku cen, podczas gdy 55,7% uczestników badania wyraża odmienne zdanie.
Analitycy zaznaczają, że tempo wzrostu cen, chociaż uległo spowolnieniu, wciąż jest widoczne i wynika również z wysokiej bazy z poprzedniego roku. Andrzej Faliński z Forum Dialogu Gospodarczego komentuje, że pomimo obiektywnie wysokich cen towarów i ich dalszych wzrostów, pewna część społeczeństwa wierzy w stabilizację czy nawet redukcję cen, co być może jest odzwierciedleniem sympatii politycznych i rozłożenia poparcia dla różnych partii politycznych.
Badanie wskazuje pewne różnice demograficzne. Mężczyźni i osoby w wieku 18-24 lata są nieco bardziej skłonne do twierdzenia, że ceny przestały rosnąć lub zaczęły maleć – wyniki na poziomie odpowiednio 36,4% i 40%. Robert Biegaj z Grupy Offerista zwraca uwagę na potencjalny brak obiektywizmu w obserwacjach konsumenckich, ponieważ różne grupy wiekowe i demograficzne mogą doświadczać zmian cen w różny sposób ze względu na zróżnicowane koszyki zakupów.
W miarę upływu czasu tempo wzrostu cen wykazuje tendencję spadkową (co nie oznacza, że ceny spadają – nadal rosną, ale wolniej niż dotychczas), ale rynek handlowy w Polsce nadal zmaga się z kryzysem. Mimo to, dane Consumer Panel Services GfK wskazują na pewien optymizm – 86% konsumentów deklaruje konieczność oszczędzania, co jest jednakże lepszym wynikiem w porównaniu z 91% na początku roku i w 2022. Co więcej, Szymon Mordasiewicz z tej samej firmy prognozuje, że pod koniec roku spadek konsumpcji wolumenowej może wynieść ok. 4,5% w porównaniu z rokiem 2022, pod warunkiem, że nie wystąpią nowe, nieprzewidziane czynniki wpływające na konsumpcję.