Spalenie Koranu wywołuje zazwyczaj gniew i zamieszki. Tym razem jednak do rozruchów nie doszło. Szwedzkie służby postanowiły nagrodzić za to imama.
Zwolennicy wolności słowa postanowili spalić Koran w szwedzkiej miejscowości Botkyrka nieopodal Sztokholmu. Takie działania zazywczaj wywołują gniew wśród muzułmanów, którzy żądają natychmiastowego ukarania sprawców, a w ramach protestów najczęściej wywołują zamieszki.
Tym razem przebieg zdarzeń był inny. Wszystko za sprawą Ismaila Okura, imama meczetu Fittja, który na czas palenia Koranu… zamknął muzułmanów w meczecie. No, może nie dosłownie.
Imam wiedział jednak, co będzie działo się na mieście i w porozumieniu z policją opracował następujący plan: zwołał wiernych wcześniej do meczetu, opóźnił rozpoczęcie modlitw, a następnie na tyle je przedłużył, że gdy muzułmanie opuścili świątynię, po paleniu Koranu na mieście nie było już śladu.
Plan powiódł się w 100 procentach. Policja postanowiła więc uhonorować imama. Jako dowód wdzięczności za współpracę i zapobiegnięcie zamieszkom wręczono mu dyplom i kwiaty.