Pod siedzibą TVP odbyła się konferencja prasowa Konfederacji. Wojciech Machulski i poseł Grzegorz Płaczek wyrazili sprzeciw wobec – jak powiedzieli przedstawiciele partii – haniebnego poziomu manipulacji w związku z debatą w TVP.
Machulski powiedział, że chcą wyrazić „nasz stanowczy sprzeciw wobec tego, w jaki sposób państwowa telewizja, TVP S.A. w likwidacji prowadzi organizację dzisiejszej debaty prezydenckiej, która już dzisiaj o godz. 20 tutaj właśnie ma się w siedzibie TVP odbyć”.
– Około dwóch tygodni temu wszystkie komitety wzięły udział w spotkaniu organizacyjnym przed debatą. Takich spotkań było wiele […] Na każdym takim spotkaniu był to moment, żeby to sztaby mogły omówić zasady debaty, mogły je wspólnie uzgodnić tak, żeby żaden z kandydatów nie miał wątpliwości, że debata będzie mogła w sposób rzetelny przedstawić poglądy kandydatów – mówił rzecznik sztabu Mentzena.
– Niestety, na spotkaniu, które odbyło się niemal dwa tygodnie temu TVP w sposób zupełnie nieobiektywny postanowiła potraktować sztaby, które zgromadziły się na tym spotkaniu dlatego, że kiedy przedstawiono na tym spotkaniu nam zasady debaty, zgłosiliśmy naszą wątpliwość wobec obiektywizmu przedstawiciela TVP, który ma poprowadzić tę dzisiejszą debatę, czyli pani redaktor Doroty Wysockiej-Sznepf, która niestety nie jest dziennikarzem obiektywnym i także w tej kampanii produkowała wiele materiałów, które w sposób bezpośredni uderzały w kandydatów na prezydenta – kontynuował Machulski.
– M.in. 3 kwietnia 2025 roku, więc miesiąc temu, TVP wyemitowała materiał z cyklu „Niebezpieczne związki”, w którym w sposób całkowicie nieobiektywny atakowany był Sławomir Mentzen, nasz kandydat na prezydenta. Sugerowano, że jest za głupi, by prowadzić skomplikowane sprawy, że tylko w prostych się dobrze odnajduje, m.in. taka personalna złośliwość była w tym materiale powiedziana. I przez ponad godzinę pani redaktor Wysocka-Sznepf próbowała uzasadniać swoje nieobiektywne tezy na temat Sławomira Mentzena. Nie interesowały jej zupełnie nasze poglądy – powiedział Wojciech Machulski.
– I ta dziennikarka ma dzisiaj prowadzić w sposób obiektywny debatę, tak zapewnił nas Grzegorz Sajór, dyrektor programowy TAI. Natomiast wszyscy wiemy, że TVP jest dzisiaj także telewizją rządową. Dzisiaj wiemy także, że TVP niestety oszukała wszystkie sztaby przy organizacji debaty dlatego, że po prawie pół godzinnej dyskusji na ten temat, kiedy Grzegorz Sajór i inni przedstawiciele TVP zupełnie ignorowali nasz sprzeciw, a tego sprzeciwu było dużo, pan Sajór obiecał, że do następnego dnia zarząd TVP podejmie stosowną decyzję w sprawie prowadzenia debaty, że przemyśli jeszcze raz sprawę i że przekaże tę informacje wszystkim sztabom – relacjonował.
– Pomimo upływu tych dwóch tygodni, żadna taka decyzja nie wpłynęła. Wczoraj dopiero dostaliśmy regulamin tej debaty po raz kolejny z zaktualizowanymi kosmetycznymi zmianami. I tam dalej pani redaktor figuruje – stwierdził Wojciech Machulski.
Następnie powiedział, że Konfederacja nie wnikała w to, na jakich zasadach organizują debaty prywatne telewizje.
– TVP jest telewizją finansowaną z naszych podatków i dlatego… to nie jest tak, że sztaby chciały wybierać dziennikarza TVP. Ale chciały zgłosić sprzeciw – podkreślił.
Po Machulskim głos zabrał poseł Grzegorz Płaczek.
– To, co się dzieje w TVP jest złe, obrzydliwe, haniebne. Nie tak wyobrażaliśmy sobie najważniejszą debatę, na którą czeka cała Polska. Nie tak wyobrażaliśmy sobie debatę, na którą czekają sztaby wyborcze, a co najważniejsze, kandydaci na fotel prezydenta – powiedział Płaczek.
– Zdajemy sobie sprawę od długiego czasu, że TVP jest rozgrywana przez KO. Zdajemy sobie sprawę z poziomu, jakże haniebnego poziomu manipulacji. Ale to, co się dzieje w związku z nadchodzącą debatą jest po prostu druzgocące. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać w państwie demokratycznym – przekonywał poseł Konfederacji.
– Największy problem oczywiście stanowi osoba, która będzie zadawać pytania dzisiaj kandydatom na prezydenta. Pani Dorota Wysocka-Sznepf jest to osoba, która w 2024 roku z rąk SDP otrzymała nagrodę jakże haniebną, „hiena roku 2024 roku” – kontynuował.
– Zarzuty, które pojawiły się, to mniej więcej brak dziennikarskiego wyczucia i brak rzetelności i uczciwości dziennikarskiej. Myślę, że to się samo komentuje – ocenił Płaczek.
Należy podkreślić, że „hienę roku” przyznaje się jednak zawsze osobom z konkretnego środowiska. Żaden z pisowskich pracowników medialnych niesłusznie nazywanych dziennikarzami takowej nigdy nie otrzymał, co również samo się komentuje.
– My jako posłowie, jako komitet, jako również osoby, które będą również oddawały głos na Sławomira Mentzena, zgłaszamy swój obywatelski, ale nie tylko obywatelski sprzeciw. Takie rzeczy są po prostu zwyczajnie haniebne – podkreślił Płaczek.