Po kijowskim spotkaniu europejskich przywódców rzecznika Kremla Dmitrij Pieskow zarzucił w sobotę państwom europejskim, że ich wypowiedzi są „sprzeczne” i „konfrontacyjne”, oznajmił też, że Rosja nie da się zastraszyć groźbą sankcji – poinformowała rosyjskie agencje, cytowane przez Reutersa i CTK.
„Już przyzwyczailiśmy się do sankcji. Wyobrażamy sobie nawet, co zrobimy po ich ogłoszeniu, jak zminimalizujemy ich wpływ. Nauczyliśmy się tego. Próba zastraszania nas sankcjami to strata czasu” – powiedział Pieskow.
„Słyszymy z Europy wiele sprzecznych wypowiedzi. Są ogólnie rzecz biorąc raczej konfrontacyjne niż zmierzające do odnowienia naszych relacji. Nic więcej” – oznajmił.
„Bardzo trudno jest odizolować kraj taki jak Rosja, ponieważ stanowi on bardzo dużą część świata. Rosja skutecznie rozwija relacje z dużą liczbą krajów, w zasadzie we wszystkich obszarach, w których istnieje zainteresowanie rozwojem współpracy z naszym krajem” – powiedział Pieskow dziennikarzom.
Wypowiedź rzecznika pojawiła się po tym, gdy europejscy przywódcy poparli amerykański plan 30-dniowego zawieszenia broni i zagrozili Rosji „zmasowanymi” sankcjami, jeżeli się na niego nie zgodzi – przypomniała agencja Reutera.
Przed oświadczeniami europejskich liderów Pieskow udzielił wywiadu amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC. Jak przekazał portal Moscow Times, Pieskow oświadczył w nim, że aby mogło dojść do 30-dniowego zawieszenia broni między Rosją a Ukrainą, kraje zachodnie musiałyby wstrzymać dostawy broni do Kijowa. W przeciwnym razie – jak zaznaczył – Kijów wykorzysta ten okres na mobilizację, rotację, szkolenie nowych żołnierzy i odbudowę istniejących sił. „Dlaczego powinniśmy dać Ukrainie taką szansę?” – zauważył rzecznik prasowy Władimira Putina.