„Rosja dysponuje dowodami na to, że w obiekcie w Sumach, który został trafiony rosyjskimi rakietami, odbywało się kolejne spotkanie ukraińskich przywódców wojskowych z ich zachodnimi kolegami” – stwierdził minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
Po ostrzale centrum Sum zginęło 34 cywilów. 117 osób zostało rannych. Przypomina się, że w do niedzielnego ataku na Sumy doszło dwa dni po spotkaniu amerykańskiego specjalnego wysłannika prezydenta USA ds. Bliskiego Wschodu Steve’a Witkoffa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem w Petersburgu.
Rosyjskie ministerstwo przekazało, że do ataku wykorzystano dwie rakiety Iskander. Rzecznik Kremla Pieskow pytany o atak, powiedział, że „Rosja atakuje tylko cele militarne”. W podobnym tonie wypowiedział się w poniedziałek 14 kwietnia MSZ Ławrow.
W wywiadzie dla gazety Kommiersant grzmiał nawet, że „międzynarodowe prawo humanitarne surowo zabrania rozmieszczania obiektów wojskowych i broni na terenie obiektów cywilnych”, a jego zdaniem Ukraina od dawna rozmieszcza systemy artyleryjskie i obrony przeciwlotniczej w blokach miejskich w pobliżu przedszkoli”.
Ławrow twierdził dalej, że „w zaatakowanym obiekcie w Sumach odbywało się kolejne spotkanie ukraińskich przywódców wojskowych z ich zachodnimi kolegami, którzy albo podszywali się pod najemników, albo nie wiem, kogo”.
Jego zdaniem, „według powszechnie znanych informacji” na Ukrainie przebywają „żołnierze NATO , którzy bezpośrednio dowodzą ukraińskimi Siłami Zbrojnymi”. Z kolei rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że „13 kwietnia rosyjskie wojsko przeprowadziło atak dwoma rakietami operacyjno-taktycznymi Iskander-M na miejsce narady kadry dowódczej Siewierskiej Grupy Operacyjno-Taktycznej w Sumach”. Podano, że „zlikwidowano tam ponad 60 ukraińskich bojowników”.
Źródło: AFP/ PAP/ RIA Nowosti