A wybudują go Turcy. Turcja zapowiada, że rozpocznie budowę muru na granicy z Grecją. „W tym roku planujemy wybudować początkowo 8,5 kilometra” – powiedział Yunus Sezer, gubernator prowincji Edirne. Okazuje się, że mury ciągle jednak rosną, chociaż upadek tego w Berlinie miał być „nowym otwarciem” dla Europy.
Nowy mur ma chronić przed przedostawaniem się do Grecji z Turcji migrantów. Problem w tym, że migranci różnych narodowości nadal próbują dotrzeć do Grecji; ale głównie drogą morską.
Turecka prowincja Edirne graniczy z Grecją i Bułgarią. Jej gubernator Yunusa Sezer, zapowiada, że w kolejnych latach powstaną kolejne odcinki muru wzdłuż granicy lądowej, o długości prawie 200 km. Granicę z Grecją stanowi tu niemal w całości stanowi rzeka Meriç (po grecku Evros).
Wiadomo, że Ankara nie jest bynajmniej tak uprzejma wobec Aten sama z siebie, ale chodzi tu tutaj o wypełnienie punktu porozumienia Turcji z UE z 2016 r., które zwarto jeszcze w trakcie trwania wielkiego kryzysu migracyjnego. Bruksela za mur po prostu zapłaciła.
Miało ono umożliwienie zatrzymania na terytorium Turcji syryjskich uchodźców, których liczbę szacuje się obecnie na 2,9 mln. Stało się to jednak narzędziem szantażu Turcji wobec sąsiadów. W lutym i marcu 2020 r. prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan groził otwarciem granic z Europą. Dziesiątki tysięcy migrantów gromadziły się wówczas wzdłuż granicy lądowej między Turcją a Grecją.
Teraz migranci próbują docierać do Grecji z Turcji głównie drogą morską. Turcja wypełniając porozumienia o murze na granicy lądowej, raczej migrantów nie zatrzymuje. Ten kraj wybudował za to w ostatnich latach mury wzdłuż swoich granic z Iranem i Syrią o łącznej długości ponad 1000 km.
Źródło: AFP/ Le Figaro