Wysyłanie nielegalnych migrantów do bazy USA w Guantanamo na Kubie przynosi efekty. Niektóre kraje wyraziły chęć przyjęcia swoich obywateli do siebie, chociaż wcześniej tego odmawiały. Jednym z takich krajów jest rządzona przez dyktatora lewicowego Maduro, Wenezuela.
Teraz Stany Zjednoczone odesłały już wenezuelskich migrantów ze swojej „kubańskiej bazy” w Guantanamo do ich kraju, z międzylądowaniem w Hondurasie. Lot odbył się na prośbę Caracas. W oświadczeniu wydanym w czwartek 20 lutego, rząd Wenezueli poinformował, że „zażądał repatriacji grupy rodaków, którzy zostali niesłusznie deportowani do bazy morskiej Guantanamo”.
„Wniosek został przyjęty, a nasi obywatele zostali przewiezieni do Hondurasu, skąd zostaną zabrani do kraju” – głosi tekst opublikowany przez wenezuelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Nieuznawany przez kraje Zachodu prezydent Nicolas Maduro z jednej strony pokazuje, że dba o swoich obywateli, a z drugiej przyjęcie do siebie nielegalnych migrantów z USA stanowi jakąś próbę dialogu z nową administracją i pokaz dobrej woli Caracas w sprawie ograniczenia migracji.
Na razie repatriacja dotyczy 177 wenezuelskich migrantów, w tym domniemanych gangsterów i przestępców. W tej grupie jest 126 osób z zarzutami karnymi lub osób już skazanych za przestępstwa w USA. W tym 80 podejrzanych o związki z wenezuelską grupą przestępczą Tren de Aragua.
Władze Hondurasu poinformowały wcześniej, że do ich kraju przybędzie około 170 wenezuelskich migrantów z USA i osoby te „natychmiast” trafią z powrotem do Wenezueli.
Także grupa rodzin i dzieci z Uzbekistanu, Chin, Afganistanu, Rosji i innych krajów została wywieziona samolotem z USA do Kostaryki. Mają przebywać w tym środkowoamerykańskim państwie, aż jego władze zorganizują repatriację do ich krajów pochodzenia. Kostaryka i Honduras zgodziły się na tymczasowe przyjmowanie obywateli innych państw, deportowanych ze Stanów Zjednoczonych, pod presją ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa.