Odsunięcie Wołodymyra Zełenskiego od władzy i przeprowadzenie wyborów prezydenckich na Ukrainie jest dokładnie tym, na co czeka Rosja; wybory te mogłyby utorować Władimirowi Putinowi drogę do odebrania Ukrainie statusu niepodległego państwa – stwierdził amerykański magazyn „Foreign Policy”.
Otoczenie dyplomatyczne Ukrainy stało się znacznie bardziej skomplikowane od momentu, gdy prezydent USA Donald Trump zakończył trzyletnią izolację Rosji. Trump rozmawiał w ubiegłym tygodniu z Putinem przez telefon, a następnie odbyły się amerykańsko-rosyjskie rozmowy w Arabii Saudyjskiej, w których nie uczestniczyli przedstawiciele Ukrainy ani Europy – przypomniał „FP”.
Minister obrony USA Pete Hegseth odrzucił w ostatnim czasie pomysł wstąpienia Ukrainy do NATO i nalegał, by Kijów porzucił cel, jakim jest odzyskanie całego terytorium okupowanego przez Rosję. Uwagi wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych J.D. Vance’a, wygłoszone podczas niedawnej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, zasygnalizowały narastający rozłam na Zachodzie, co zostało przyjęte z zadowoleniem przez Moskwę – podkreślił amerykański magazyn.
„FP” przewiduje, że najbliższym możliwym wymogiem postawionym przed Kijowem, jeszcze przed podpisaniem jakiegokolwiek porozumienia, mogą być przedterminowe wybory prezydenckie na Ukrainie. „Kijów może znaleźć się pomiędzy dwoma zagranicznymi przywódcami, Trumpem i Putinem, którzy z własnych powodów pragną usunięcia Zełenskiego” – zaznaczono.
„Usunięcie prezydenta Ukrainy i przeprowadzenie wyborów jest dokładnie tym, na co czeka Rosja. Putin twierdzi, że Zełenski nie ma legitymacji, ponieważ wybory na Ukrainie, zaplanowane na 2024 r., zostały przełożone. Jego usunięcie pozwoliłoby Kremlowi ogłosić, że osiągnął jeden ze swoich celów, jakim jest «denazyfikacja» Ukrainy” – zauważył „FP”, przypominając, że rosyjska propaganda nazywała prezydenta Zełenskiego „przywódcą kontrolowanym przez ukraińskich nazistów”.
„Trump ma swoje własne powody. Zełenskiego dotyczyła sprawa impeachmentu (Trumpa), po tym, gdy prezydent USA wywierał na (ukraińskiego przywódcę) presję związaną z próbą oczernienia rywala z Partii Demokratycznej, Joe Bidena” – zauważył „FP”. Magazyn przypomniał naciski Trumpa na Zełenskiego w 2019 r., gdy władze w Kijowie zostały poproszone przez Waszyngton o zbadanie działalności na Ukrainie syna Bidena, Huntera.
„FP” podkreślił, że dzięki zmianie władzy w Kijowie „Putin mógłby osiągnąć swój ostateczny cel, jakim jest zniszczenie Ukrainy jako niezależnego państwa”. „To znany schemat Kremla, który do perfekcji opanował sztukę infiltrowania obcych rządów przy pomocy dezinformacji oraz promowania swoich narracji i kandydatów” – zauważył magazyn.
„W przypadku Ukrainy strategia ta pozwoliłaby Rosji wykorzystać (tam) wewnętrzne podziały i korupcję, stopniowo wynosząc do władzy (polityków) prorosyjskich. Ukraina mogłaby zostać wciągnięta w orbitę wpływów Rosji, zwłaszcza jeśli Stany Zjednoczone będą traktować Kijów jako klienta, a nie partnera” – ostrzeżono w artykule.
Magazyn odniósł się również do pomarańczowej rewolucji w Kijowie w 2004 r. Mimo ówczesnej porażki prorosyjskiego Wiktora Janukowycza, wrócił on do władzy zaledwie sześć lat później. „To, co wydawało się niemożliwe w roku 2004, stało się faktem w roku 2010 i pokazało, że rosyjscy kandydaci mogą urosnąć w siłę, gdy poparcie Zachodu dla Ukrainy słabnie” – ocenił „FP”.
„Jeśli Ukraina zostanie teraz zmuszona do przedterminowych wyborów, Moskwa będzie miała doskonałą okazję do wypromowania kandydata, który obiecuje położenie kresu rozlewowi krwi i powrót do «normalizacji» stosunków z Rosją” – zauważył magazyn.
„Kandydat wspierany przez Kreml nie musiałby od razu wygrać; wystarczyłoby jedynie rozbić krajobraz polityczny Ukrainy, osłabić jedność (społeczeństwa) i stworzyć wrażenie, że prorosyjska alternatywa jest realna. Na krótką metę może to wydawać się drogą do pokoju, oferującą ulgę zmęczonym wojną Ukraińcom. Jednak na dłuższą metę wciągnęłoby to Ukrainę z powrotem w orbitę wpływów Rosji, zwłaszcza bez silnej zachodniej alternatywy” – podsumowano.