Strona głównaMagazynCzytanie zajęło mi ponad pół godziny. Dowiedziałem się rzeczy przerażającej

Czytanie zajęło mi ponad pół godziny. Dowiedziałem się rzeczy przerażającej

-

- Reklama -

Podczas wakacji wziąłem do ręki książkę czytaną przez moją Córkę (13 lat) – by zobaczyć, co Ona czyta. Czytanie zajęło mi ponad pół godziny – ale było warto. Dowiedziałem się bowiem rzeczy przerażającej.

Nie, w tej książce nie było nic zdrożnego, miła opowiastka napisana prostym, sympatycznym językiem. Chodzi o coś innego: zobaczyłem różnicę między chłopcem a dziewczynką.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Książka dla chłopców wygląda tak: „Mama wyciągnęła mnie z łóżka, musiałem się umyć, żarcie to samo co zwykle – dobra, po drodze do budy dowaliłem Fredkowi za to, co wczoraj. Na matmie dałem ściągać Karolowi – za to pomoże mi z biologią. Zaraz po szkole graliśmy w gałę – i strzeliłem dwie bramki. Potem poszliśmy nad rzekę. Mama zrobiła potem awanturę, a Tata dał mi w łeb – ale lekko…”.

Europa Suwerennych Narodów

Książka taka zawiera opisy tego, co bohater zrobił lub zrobić zamierzał. Książka dla dziewczyn, którą przeczytałem, była taka:

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

„Obudziłam się rano, przyszła Julka i powiedziała, że Hanka pokłóciła się z Wiesią. Powiedziałam Julce, by powiedziała Wiesi, by ona szybko zeszła na śniadanie. Pomyślałam, że przecież Jurek schodzi na śniadanie wcześnie, to Wieśka na pewno przy nim usiądzie. Jak Julka to zobaczy, to pomyśli, że Wieśka chce go poderwać i zrobi jej awanturę. To pani Zofia ją skrzyczy i pewno weźmie na wycieczkę mnie, a nie ją”.

Książka dla dziewcząt zawiera skomplikowane intrygi, tworzone przez dziewczyny z zadziwiającą łatwością – bo kobiety grają jak pionkami nie tylko mężczyznami, ale i kobietami.

I teraz wreszcie zrozumiałem, jakie jest uzasadnienie pewnika głoszonego przez historiozofów – że jeżeli w jakimś państwie wpływ na politykę uzyska fraucymer, harem czy inny babiniec – to państwo musi się rozlecieć. Gdyby kobietę mianować dowódczynią bitnego legionu rzymskiego, to po miesiącu trzeba by legion rozformować, bo każdy żołnierz zamiast ostrzyć miecz i ćwiczyć fechtunek, zajęty byłby zastanawianiem się, co o nim myślą inni żołnierze i Pani Dowódczyni – oraz czy dziesiętnik nie jest agentem germańskim, a setnik agentem perskim.

Mężczyzna stara się robić to, co robi, możliwie najlepiej – a jeśli coś mówi, to dba o zgodność z Prawdą i o logiczną spójność. Kobieta takie rzeczy ma kompletnie w nosie. Jeśli coś mówi, to po to, by uzyskać określony efekt – a to, czy to jest zgodne z Prawdą, w ogóle jej nie interesuje.

Kiedyś moja pierwsza żona, którą bardzo kochałem, powiedziała, że została wezwana na świadka (wtedy jeszcze „świadka”, a nie „świadkinię”) w sądzie. Po powrocie spytałam, o co była sprawa. „A, to rozwodowa sprawa Ali i miałam poświadczyć, że mąż ją bił” – I co, poświadczyłaś? – Oczywiście. – A Ty widziałeś, że on ją bił? – Nie – To dlaczego poświadczyłaś?!? – „Przecież prosiła. Inaczej nie uzyskałaby korzystnego wyroku”.

I wtedy zdałem sobie sprawę, że ta Kochana Istota jest z Innego Świata. Świata, w którym nie jest ważna Prawda, Prawo czy jakieś Abstrakcje – ważny jest Konkret. Ona ma starać się, by w jej otoczeniu wszystkim było Dobrze, a Dobrze będzie, jeśli jej psiapsiółka wygra sprawę – więc zrobiła, co trzeba, by ją wygrała. I nie miała najmniejszych wyrzutów sumienia!

Dlatego wedle zasad rzymskich – jeszcze do niedawna obowiązujących np. w Szwajcarii – świadectwo jednego mężczyzny uznawane było za równe świadectwu dwóch kobiet.

Tak działające kobiety w rodzinie czy małym towarzystwie są wręcz niezastąpione. Ukrywają niewygodne fakty, łagodzą spory, starają się Nieba przychylić mężowi, dzieciom… z dalszą rodziną to już bywa różnie. Natomiast kobiece rządy w państwie muszą doprowadzić do jego rozpadu, bo ludzie muszą wiedzieć, że jeśli obowiązuje A, a z A wynika B, to obowiązuje B – niezależnie od tego, czy to się komuś podoba.

Niestety: d***kracja to Władza L**u, a L*d ma naturę kobiecą. Reprezentująca L*d Lewica nie dba więc o logikę, tylko o skuteczność. I to już doszło na Najwyższe Piętra Władzy! Ostatni przykład Wielkiej Grandy: JE Józio Biden surowo potępił (przypadkowo słusznie…) orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Karnego żądające aresztowania p. Beniamina Netanyahu – choć rok temu poparł był tak samo bezprawne orzeczenie MTK (w znacznie lżejszej sprawie!!) przeciwko JE Włodzimierzowi Putinowi!

I nie widzi w tym żadnej sprzeczności!

Gdy jakiś król lub sułtan pozwoli swojemu babińcowi wejść sobie na głowę i zaczyna stosować kobiece kryteria i kobiece sposobiki rozwiązywania problemów – to po jakimś czasie wszyscy zaczynają chodzić po suficie. Zjawisko jest znane – a poprzednie uwagi to jedynie jego wyjaśnienie.
A teraz przechodzimy do sedna.

W monarchii rządzi król, w arystokracji – aristoi, czyli arystokraci. W d***kracji rządzi L*d.

Ja jestem człowiekiem starym i doświadczonym – ale odruchowo zakładam, że ludzie zachowują się normalnie – to znaczy tak jak zachowywali się przez tysiące lat.

I np. w krajach latynoskich kobiety robią to, co każą im ich mężczyźni – i dlatego pp. Jair Bolsonaro, Józef Antoni Kast czy JE Ksawery Milei mogą serio myśleć o wygraniu wyborów. Tymczasem w Polsce już chyba piąta osoba mi mówi, że Prawica nie może dostać więcej głosów, bo faceci owszem, chcieliby na Prawicę głosować – ale ich kobiety mówią: „Chyba zwariowałeś?” lub wręcz grożą rozdziałem od stołu i łoża. Więc nie głosują.

Czyli: rządzi babiniec.

Jeśli to prawda – to Polska jest skończona. Nie dość, że jest to, jak cała Europa, kraj ludzi starych, marzących o spokojnej emeryturze – to jeszcze zdominowany przez pragnące spokoju i bezpieczeństwa kobiety.

To możemy – mówię do Prawicy – pakować manatki. Nie ma co się handryczyć. Przyjdą muzułmanie i w Imię Boga przywrócą porządek…

PS. Przypominam, że muzułmanie nie wierzą w żadnego „Allaha”, tak jak Anglicy nie wierzą w „Thegoda”, a Francuzi w „Ledieua”. Wierzą w Boga Jedynego, uznając, jak i my, Pięcioksiąg Mojżesza i Dekalog – czasem inaczej niż my interpretując Jego słowa. „Al” to rodzajnik, jak w „Al-Kaida”, „Al Fatah”, „Alhambra” czy „algebra” – podobnie jak „the”, „der”, „il” czy el w Eldorado. Bóg to „La” – „h” na końcu jest tylko po to, by wymawiać pełne, otwarte „a”. Dla przykładu „Credo” w języku maltańskim: „Nemmen f’Alla wieħed, il-Missier li jista’ kollox, li għamel is-sema u l-art, tal-affarijiet kollha viżibbli u inviżibbli”.

Najnowsze