Policja i eksperci ds. bezpieczeństwa biją na alarm. Mimo że w statystykach nie odnotowano znacznego wzrostu przestępczości, to Polacy boją się powrotu do sytuacji z lat 90., a według służb nie jest to bezpodstawne.
„Dziennik Gazeta Prawna” przestrzega, że co prawda „wbrew alarmującej wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka liczba przestępstw w Polsce wcale gwałtownie nie wzrosła”, to jednak „zdaniem ekspertów znaczny wzrost to tylko kwestia czasu”.
Policyjne statystyki mówią, że liczba rozbojów, przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich poniżej 15. roku życia, pobić, kradzieży itp. w roku 2024 była porównywalna lub niższa w stosunku do lat poprzednich.
„Choć statystyki napawają optymizmem, w ocenie policjantów i ekspertów nie ma powodów do radości. W społeczeństwie rośnie bowiem poczucie zagrożenia i ma ono pokrycie w rzeczywistości” – podkreśla DGP.
Według dziennika dzieje się tak z dwóch powodów: niepewności co do przyszłości w związku z wojną na Ukrainie oraz wakatów w policji, a co za tym idzie mniejszą liczbą patroli na ulicach i „zapchanymi komisariatami”, które nie mogą prowadzić postępowań dostarczenie szybko.
Polacy obawiają się „powrotu lat 90.” – chodzi m.in. o „nagminne kradzieże samochodów czy rozboje, które będą niemal nie do wykrycia”.
– Bandyci są dziś wyposażeni w komputery, wiedzą też, którędy jechać, by nie dać się złapać na kamerach. Skanują klucz do samochodu i wchodzą jak po swoje. Godzinę później samochód jest już rozłożony na części. W większości sprawy umarzamy. Na razie nie jest ich tak wiele, ale wkrótce może przybyć – wskazał w rozmowie z DGP kryminalny.
Pojawia się także wątek imigrantów, którzy działają w Polsce w grupach przestępczych. – W czasie wojny za wschodnią granicą do Polski uciekają nie tylko niewinni cywile. Również przestępcy szukają nowego miejsca dla swojej działalności. Nie tylko Ukraińcy, lecz także Białorusini, Gruzini czy Czeczeni, tworzący hermetyczne grupy przestępcze – często pochodzący z jednej miejscowości – podkreślił w rozmowie z dziennikiem były inspektor policji i były rzecznik komendanta głównego policji dr Mariusz Sokołowski.
– Paradoksalnie ich przestępstwa mogą stanowić ciemną liczbę, nieujętą w statystykach policyjnych, ponieważ ci ludzie dokonują ich na obywatelach swoich krajów, których potrafią zastraszyć groźbą skrzywdzenia pozostawionych w kraju rodzin. Ale prócz gangsterów do Polski mogą się przedostawać osoby specjalizujące się w drobnych kradzieżach, które po serii włamań wracają do swojego kraju i są nie do złapania – dodał.