Strona głównaMagazynJean-Marie Le Pen. Człowiek, który „kochał Francję”

Jean-Marie Le Pen. Człowiek, który „kochał Francję”

-

- Reklama -

„Żegnaj Tato” – napisała na Twitterze córka założyciela Frontu Narodowego Marie Caroline. Z kolei druga córka – Marine o śmierci ojca dowiedziała się od dziennikarzy podczas powrotu z wyprawy na Majottę. Jean-Marie zmarł w wieku 96 lat i był jedną z najważniejszych postaci polityki francuskiej XX wieku. Politycy rożnych formacji żegnali Jean Marie w różny sposób. Isabelle Balkany napisała: „Kochał Francję… która nie zawsze odwzajemniała jego uczucia”. Inni nawet w majestacie śmierci pisali o „ksenofobii, rasizmie i neofaszystowskich” poglądach Le Pena i nawet nie ukrywali satysfakcji z jego odejścia.

Założyciel Frontu Narodowego zmarł we wtorek 7 stycznia. Miał niezwykle barwne życie, a jego kariera polityczna zaczęła się jeszcze u schyłku Czwartej Republiki, a zakończyła w Piątej. Pięćdziesiąt lat działalności to epoka. Trzydzieści osiem lat był przewodniczącym Frontu Narodowego, trzydzieści trzy lata posłem do Parlamentu Europejskiego, osiem lat posłem krajowym, miał też na koncie pięć kampanii prezydenckich. Stanął za przebudzeniem pokolenia, które znalazło się w opozycji do pokolenia „przebudzonego” w 1968 roku. To on ostrzegał jako pierwszy przed problemem migracji, demografii, pogarszania się stanu bezpieczeństwa i traconej tożsamości Francji. Trybun, czasami skandalista, był rybakiem, górnikiem, przywódcą studenckim, żołnierzem, komandosem, dyrektorem reklamy, geodetą, inżynierem dźwięku, biznesmenem, ale przede wszystkim politykiem.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Urodził się w Bretanii „miejscu, w którym ląd i morze splatają się ze sobą w sposób absolutnie intymny, niczym palce jednej ręki, jeśli można tak powiedzieć…”. Jean-Marie Le Pen urodził się w La Trinité-sur-Mer w dniu 20 czerwca 1928 i tam też został pochowany 11 stycznia 2025 roku. Założył niemal dynastię polityków prawicy. W działalność publiczną zaangażowały się jego dwie córki i wnuczka (Marion-Marechal). Nie zawsze działały zgodnie z wolą ojca i dziadka, czasami zajmowały przeciwne stanowiska także wobec siebie samych.

Europa Suwerennych Narodów

Droga samego Le Pen do polityki wiodła przez karierę wojskową i posłowanie z UDCA, ruchu drobnych handlowców i rzemieślników Poujade’a. Słynny Front Narodowy powstał z jego inicjatywy 5 października 1972. Od tego czasu partia Jean-Marie Le Pena zadomowiła się na stałe w polityce Francji, później jako Zjednoczenie Narodowe, ale już na czele z córką Marine. W 1998 jego najstarsza córka Marie-Caroline, typowana na przyszłego lidera partii, opuściła szeregi FN razem z mężem i grupą kilkudziesięciu działaczy, na czele której stał wiceprzewodniczący FN Bruno Mégret. Frakcją wierną przewodniczącemu partii pokierowała jego druga córka – Marine Le Pen, ale i z tą doszło z czasem do politycznego rozwodu. Marine pożegnała ojca pięknym wpisem. Przypomniała m.in. jego odpowiedź na pytanie dziennikarza po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”. Na pytanie, czy też „jest Charlie” (Karolem)?, Jean-Marie Le Pen odpowiedział, że i owszem, ale „Charlie Martelem” (Karolem Młotem), który wygrał z dawnymi dżihadystami bitwę pod Poitiers.

Założony przez Le Pena Front w 1986 wprowadził ponad 30 posłów do Zgromadzenia Narodowego, ale po zmianie ordynacji wyborczej na jednomandatową, przyszły dla tej partii chude lata. Bywało, że miała więcej eurodeputowanych niż posłów krajowych. Zmowę wszystkich partii przeciw politykom narodowym udało się dopiero przełamać kilka lat temu, już bez Jean-Marie Le Pena. Partia przemianowana na Zjednoczenie Narodowe przełamała „republikańską blokadę” i samodzielnie w wielu okręgach jej kandydaci zaczęli zdobywać w wyborach ponad 50 proc. głosów.

Przewodniczący FN wielokrotnie zasiadywał w ławach PE w Brukseli. Po raz pierwszy w 1984 roku, a później jeszcze w 1989, 1994, 1999, 2004, 2009 i 2014. Osobny rozdział to jego starty w kampanii prezydenckiej. Zaczynał jeszcze w 1974 od uzyskania 1 proc. głosów. W 1988 dostał 14 proc. głosów i zajął 4. miejsce, w 1995 dostał 15 proc. W wyborach prezydenckich w 2002 zagłosowało na niego 16,86 proc. Francuzów i przeszedł do II tury, wyprzedzając kandydata PS, premiera Lionela Jospina. W pojedynku finałowym otrzymał tylko 18 proc. głosów i przegrał z Chirakiem. Startował też w 2007, ale wynik 10 proc. głosów dał mu w I turze dopiero 4. miejsce.

Stan zdrowia Le Pen pogarszał się powoli od kilku lat. Od połowy lutego tego roku to Marine Le Pen i jej dwie siostry Marie-Caroline i Yann Le Pen reprezentowały ojca w dokonywaniu wszystkich czynności prawnych. Jego śmierć komentował Emmanuel Macron, który złożył kondolencje rodzinie i napisał, że założyciel FN „odegrał ważną rolę w życiu publicznym”, która „podlega teraz osądowi Historii”. Prawica narodowa żegnała patriotę i „nieustraszonego wojownika”, a przewodniczący RN Jordan Bardella, oddawał hołd człowiekowi, który „zawsze służył Francji, bronił jej tożsamości i suwerenności”.

Reakcje lewicy na śmierć Jean-Marie Le Pena były oburzające i wskazują na zbydlęcenie tej formacji. Odpalano petardy, otwierano szampany, a jeden z transparentów na Placu Republiki w Paryżu głosił, że nareszcie „ten brudny rasista nie żyje”. Powiewało tam też kilka flag Nowej Partii Antykapitalistycznej (NPA), czerwone sztandary i flagi „tęczowe”. „Ci ludzie są zdolni do wszystkiego” – skomentował te dzikie zachowania lewackiej tłuszczy mer Perpignan Aliot.

Skrajna lewica nazywa zmarłego polityka francuskiego „mordercą” i „oprawcą”, nawiązując do jego zaangażowania wojskowego w Algierii i Indochinach. Niektórzy politycy pisali nawet, że „rok 2025 nie zaczyna się tak źle, bo są i dobre wieści”. Po lewej stronie sceny politycznej nie tylko nie było szacunku, ale ta śmierć ponownie ujawniła pokłady nienawiści części francuskiej klasy politycznej, która żadnej „klasy” nie ma. Okazało się, że tradycje barbarzyństwa rewolucji francuskiej przetrwały na lewicy w najlepsze.

„Poszanowanie godności zmarłych i żalu ich bliskich nie wymazuje prawa do osądzania ich czynów” – napisał szef LFI (Zbuntowana Francja) Jean-Luc Mélenchon na X, a jego prawa ręka w tej partii – Manuel Bompard pisał o Le Penie jako o człowieku „odpowiedzialnym za tortury”, „rasiście” i „antysemicie”, co czyni go „wrogiem Republiki”. Takie deklaracje otworzyły drogę do lżenia Zmarłego. Były kandydat na prezydenta z ramienia Nowej Partii Antykapitalistycznej Philippe Poutou wprost cieszył się ze śmierci „rasisty, kolonialisty, faszysty, homofoba i kata”. Trockista Anasse Kazib napisał, że „rok zaczyna się dobrze”, a „zła wiadomość jest taka, że ten gnojek żył 96 lat, zaś jego idee przejęli wszyscy politycy burżuazyjni, którzy wkrótce złożą mu hołd”. „Le Pen senior nie żyje, ale jego mała rodzinna firma nigdy nie była tak dobrze prosperująca” – ostrzegała z kolei deputowana LFI Danièle Obono. „Dziś bardziej niż kiedykolwiek: wszyscy jesteśmy antyfaszystami!” – podsumowała.

Rzadko czyjaś śmierć wywołuje tak radykalne reakcje. Aktywiści lewicy zorganizowali nawet na Placu Republiki w Paryżu „radosną” manifestację pod hasłem rozpoczęcia „szczęśliwego Nowego Roku” i po śmierci polityka narodowego otwierali szampana i krzyczeli, że „czas na imprezę”. Sceny „radości” można było zaobserwować także w Lyonie, gdzie odpalano fajerwerki. W obliczu tych wydarzeń MSW Bruno Retailleau oświadczył nawet, że „nic nie usprawiedliwia tańca na grobach”, a śmierć przeciwnika politycznego powinna budzić jedynie powściągliwość i godne zachowanie. Kultury lewaków nie nauczy…

Negatywne zmiany w hierarchii Kościoła

Biskup Dominique Rey, ordynariusz diecezji Frejus-Tulon, kończy swoją posługę duszpasterską, co ogłosił 7 stycznia. Wyjaśnił, że zrezygnował ze stanowiska na prośbę papieża, czternaście miesięcy po mianowaniu przez Franciszka na jego „pomocnika” ks. prałata François Touveta. 72-letni ks. bp Rey był głową diecezji Fréjus-Toulon przez 25 lat. W listopadzie 2023 roku papież Franciszek podjął decyzję o mianowaniu dla diecezji biskupa koadiutora w osobie ks. prałata François Touveta, co było sygnałem braku zaufania do ordynariusza. Nikt specjalnie nie ukrywa, że powodem decyzji Franciszka było wsparcie bpa Reya dla tradycyjnego katolicyzmu, tradycyjna formacja kapłanów, czy opór przeciw zmianom.

Biskup Dominique Rey mówi, że „po rozmowach w kongregacjach w Rzymie i spotkaniu z papieżem przekazał swoją posługę duszpasterską. Franciszek zachęcał mnie do pozostania w diecezji po mianowaniu koadiutora ks. bp. François Touveta w listopadzie 2023 r. Rok później zapytał mnie, czy mógłbym zrezygnować ze stanowiska biskupa stojącego na czele diecezji Fréjus-Toulon. Moja misja nie należy do mnie, on mi to powierzył, on mi ją odebrał. W związku z tym 31 grudnia wysłałem pocztą list rezygnacyjny do Stolicy Apostolskiej”.

Odejście biskupa Reya trzy lata przed jego 75. urodzinami, czyli „wiekiem emerytalnym”, dla biskupa diecezjalnego jest symptomem kryzysu, jakiego doświadcza Kościół we Francji w czasie pontyfikatu Franciszka, który nie akceptuje tego, że niektórzy biskupi „mogą być zbyt blisko środowiska tradycjonalistycznego”. Ćwierć wieku posługi ks. bpa Reya uczyniło diecezję „otwartą” tak na tradycjonalistów, jak i na charyzmatyków. Warto dodać, że 16 maja 2000 to papież św. Jan Paweł II mianował go biskupem ordynariuszem diecezji Fréjus-Toulon, a sakry biskupiej udzielił mu kard. Jean-Marie Lustiger. W 2012 roku został mianowany przez papieża Benedykta XVI członkiem Synodu Rzymskiego poświęconego nowej ewangelizacji. Uznania w oczach Franciszka nie znalazł.

W maju 2022 r., po misji inspekcyjnej przeprowadzonej przez Jeana-Marca Aveline’a, arcybiskupa Marsylii, od której zależy diecezja Fréjus-Toulon, Watykan zawiesił święcenia czterech księży i diakonów z diecezji Fréjus-Toulon. Była to decyzja bezprecedensowa i poszło o „tradycyjną” formację alumnów. Bp Dominique Rey przyjął to zawieszenie z „bólem”. „Pod naciskiem Watykanu” bp Rey musiał też zamknąć tradycjonalistyczne stowarzyszenie wiernych „Monastère Saint-Benoît”. W diecezji zaczęły się pojawiać watykańskie „kontrole”.

Hierarcha z Frejus w 2013 r. poparł protest zorganizowany przez „La Manif pour tous” przeciwko wprowadzaniu „homo-małżeństw”, w 2019 r. wsparł inicjatywę „Marchons Enfants” przeciwko projektowi ustawy bioetycznej, zawierającej przepisy umożliwiające in vitro osobom samotnym i parom lesbijek. Wziął nawet udział w demonstracji z 6 października 2019 r. Jeszcze w 2008 roku poparł Marsz dla Życia, paryską demonstrację przeciwko aborcji. Nic dziwnego, że lewica nazywała go „integrystą” i „tradycjonalistą”, przeciwstawiając m.in. Franciszkowi. W diecezji Frejus-Tulon powstało m.in. Obserwatorium społeczno-polityczne kojarzone z prawicą. Cécile Chambraud z „Le Monde” donosiła, że „Dominique Rey przyczynił się do przełamania bariery między praktykującymi katolikami a skrajną prawicą”.

Bp Rey miał śmiałość wypowiadać się na aktualne tematy polityczne. Proponował nawet, by uzależniać przyjmowanie migrantów od „potwierdzenia przez nich szacunku dla chrześcijańskich korzeni” Francji. W 2013 r. wystosował apel przeciwko francuskiej interwencji wojskowej w Syrii. 15 sierpnia 2015 r. wezwał do modlitwy za chrześcijan Wschodu. Był też pierwszym francuskim biskupem, który udał się do Syrii, a diecezja przyjęła rodziny uchodźców chrześcijańskich z Syrii i Iraku. Bp. Rey podpadł także akceptacją powrotu do celebracji Mszy św. ad orientem, czyli zwracania się ku wschodowi. Krytykował francuską odmianę imprezy Orkiestry Owsiaka, która nad Sekwaną nazywana jest „Telethonem”. Wskazywał na etyczną niezgodność, jaką dla katolików stanowi szacunek dla osoby ludzkiej od poczęcia ze wspieraniem m.in. darowizn na nieetyczne cele. Jest też autorem książki przypominającej stanowisko Kościoła potępiającego masonerię. Obecnie okazuje się, że dla biskupa taka działalność może być niemal „listą grzechów”…

Najnowsze