– Zielony ekoterror narusza Konstytucję RP i dobrobyt pracowników sektora górniczego i hutniczego na Śląsku – mówił w czwartek w Rudzie Śląskiej kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Zadeklarował referendum ws. odrzucenia Zielonego Ładu, najpewniej próbując zbić uwagę z faktu, że to premier PiS Mateusz Morawiecki narzucił go Polsce.
Nawrocki, który w czwartek przebywa w centralnej części woj. śląskiego, w Rudzie Śląskiej spotkał się ze związkowcami obawiającymi się o przyszłość rudzkich kopalni Bielszowice i Huty Pokój. Przed bramą huty związki rozciągnęły transparenty m.in. „Nie dla likwidacji kopalni Bielszowice” czy „Protest w obronie miejsc pracy zakładów hutniczych GK Węglokoks”.
Zgromadziło się tam paręset osób. W zaimprowizowanym wystąpieniu prezes IPN zwrócił się, jak zaznaczył, do „ludzi ciężkiej pracy, którzy od lat wspierają polski przemysł, budują polski dobrobyt, a dzisiaj znaleźli się w kryzysie”, wobec którego nie może być obojętny.
– Jako przyszły prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, a więc także zwierzchnik sił zbrojnych, widzę waszą ciężką pracę dla bezpieczeństwa Polski. Nie będzie polskich hut bez polskiego węgla. Nie będzie polskiego węgla, jeśli ulegniemy polityce ekoterroru i nie dotrzymamy umowy społecznej, którą podpisały związki zawodowe z polskim rządem, a której polski rząd nie zawiózł do Unii Europejskiej, aby realizować wasz interes – przekonywał.
– Możecie widzieć we mnie człowieka, który jest zwolennikiem ochrony środowiska, ale nigdy nie pozwoli na to, aby gospodarka rynkowa, społeczna RP została naruszona przez zielony ekoterror, który narusza Konstytucję RP i dobrobyt pracowników sektora górniczego i hutniczego na Śląsku – twierdził.
Zapewnił, że jako przyszły prezydent „nie zawaha się skorzystać z art. 125 Konstytucji i zarządzić referendum ws. Zielonego Ładu, który da mu społeczną gwarancję odrzucenia tego ekoterroru”.
– To wy zdecydujecie i mieszkańcy całej Polski, jaką chcemy budować polską gospodarkę – zadeklarował.
Podkreślił, że dopóki nie będzie atomu, do którego będzie dążył, uznaje, że Polska potrzebuje swoich surowców, zasobów, pracy górników i hutników. Zaapelował też o poparcie.
– Niech prezydenta nie wybiera nam ani Berlin, ani Bruksela, ani Kijów, tylko Polacy i piękny polski Śląsk – wezwał popierany przez PiS kandydat.
Związkowcy z Bielszowic mówili Nawrockiemu, że ich zakład jest wskazany do likwidacji w tym i przyszłym roku i że ma to być naruszenie umowy społecznej dla górnictwa węgla kamiennego oraz pozostawać w kontrze do bieżących wyników.
– To kopalnia, która ma w tej chwili najlepszy węgiel w Polskiej Grupie Górniczej. Sprzedaje wszystko na pniu, klienci na ten rok chcą kupić wszystko, co wydobędziemy – akcentowali.
– Jesteście tutaj po to, aby zamanifestować swoje przywiązanie z jednej strony do bardzo ważnej polskiej tradycji polskiego górnictwa, z drugiej strony w obronie swoich miejsc pracy, a z trzeciej strony w trosce o to, żeby Polska nam po prostu nie zgasła – odpowiedział związkowcom Nawrocki.
Zastrzegł, że nie odniesie się bezpośrednio do sytuacji kopalni Bielszowice.
– Natomiast jasno chcę zadeklarować: nie dla ekoterroru i Zielonego Ładu. Do momentu, do którego Polska nie będzie miała atomu (…), nie wyobrażam sobie zamykania polskich kopalń, szczególnie przy złamaniu umowy społecznej – ocenił kandydat.
– Macie prawo, aby czuć, że jeśli się z kimś dogadaliście, dogadaliście się z polskim rządem, to powinniście mieć stabilizację swojego zatrudnienia. (…) Możecie liczyć na moje wsparcie i takim będę prezydentem RP: nie pozwolę na transformację 2.0, która zniszczyła Polskę po roku ’89 w innych regionach Polski, a dzisiaj chce niszczyć i gospodarstwa domowe, i przywiązanie do pracy polskich górników, bez których nie działają huty – powiedział związkowcom Nawrocki.
Polska Grupa Górnicza początkowo – zgodnie z zapisami umowy społecznej – zamierzała połączyć ruchy Halemba i Bielszowice z początkiem 2023 r. Ich odrębne funkcjonowanie przedłużono do końca 2025 r. z powodu wzrostu popytu na węgiel po eskalacji wojny w Ukrainie. Jako jeden zakład ostatecznie Halemba i Bielszowice mają zostać wygaszone w 2034 r.
Zgodnie z obecnym planem spółki 1 lipca 2025 r. nastąpić ma wydzielenie z ruchu Bielszowice tzw. oznaczonej części zakładu górniczego i przekazanie jej do likwidacji. Chodzi o dwa peryferyjne szyby w rejonie Pawłów Górny. W lipcu 2026 r. z kopalni Ruda ma zostać wydzielona i przekazana formalnie do likwidacji partia „Centralnej” ruchu Bielszowice.
Podobnie, jak w przypadku rejonu Pawłów Górny, pozwoli to uruchomić pakiet osłon w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa, czyli jednorazowych odpraw pieniężnych, urlopów górniczych czy urlopów dla pracowników zakładów przeróbczych. PGG akcentuje, że nikt nie straci pracy. Każdy, kto będzie chciał pracować w spółce, będzie miał możliwość zatrudnienia.
W kontekście zapowiedzianej wizyty Nawrockiego na Śląsku w czwartek briefing w Sejmie zorganizowała grupa posłów KO z regionu. Rudzka poseł Urszula Koszutska zaapelowała do środowiska PiS, aby „nie wzbudzało niepokojów” w obszarze polskiego przemysłu stalowego.
– Oni sami (…) dokonali grzechu zaniechania właśnie w Hucie Pokój w Rudzie Śląskiej. Wiemy z wiadomości, które do nas docierają z zarządu Węglokoksu, że Huta Pokój po ośmiu latach rządów PiS została zdewastowana i pozostawiła dług ponad 0,5 mld zł. Natomiast papierowy projekt polityczny „nowa stalownia w Hucie Pokój” nie został zabezpieczony w budżecie państwa na 2024 r., który konstruował rząd PiS – dodała.
– Huta Pokój to zakład wyjątkowy dla miasta Ruda Śląska. Wiemy, że zarząd Węglokoksu podejmuje duże działania po to, aby ten zakład uratować. (…) Zarząd Węglokoksu mówi, że dokonuje programu naprawczego i wprowadza do Huty Pokój nowe technologie – zrelacjonowała Koszutska.
Przypominamy, że kandydat PiS na prezydenta wyraża sprzeciw i obiecuje referendum w sprawie Zielonego Ładu. Tego samego Zielonego Ładu, który zaakceptował premier PiS Mateusz Morawiecki.