Już 80 osób zginęło w wyniku działań rebeliantów z Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN) w regionie Catatumbo na północnym wschodzie Kolumbii – poinformowały w niedzielę władze. Z powodu tej przemocy prezydent Gustavo Petro zawiesił negocjacje pokojowe z tą grupą.
Największa fala przemocy rebeliantów w Kolumbii w ostatnich latach zmusiła również 8 tys. osób do opuszczenia domów – powiedział minister obrony Ivan Velazquez.
ELN prowadzą w Catatumbo ofensywę przeciwko przywódcom lokalnych społeczności oraz byłym członkom innej grupy rebelianckiej, Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), rozwiązanych w 2016 roku na mocy porozumienia pokojowego z rządem.
Dowódca kolumbijskiej armii, generał Luis Cardozo Santamaria powiedział, że napastnicy chodzili po miastach z listą osób, które chcieli zabić – przekazało radio RCN.
W toku trwającego od dekad konfliktu zbrojnego w Kolumbii organizacje partyzanckie walczyły z rządem, z prawicowymi grupami paramilitarnymi, jak również pomiędzy sobą, rywalizując o terytorium i dochody z nielegalnych źródeł, takich jak handel narkotykami. Często atakowały cywilów, którzy się im sprzeciwiali.
ELN oświadczyła w niedzielę w komunikacie, że byli członkowie FARC wrócili do walki, a ofiary ataków nie były cywilami – przekazała agencja Reutera.