To zdarzenie wywołało prawdziwy szok na Kremlu. W wyniku eksplozji, do której doszło we wtorek rano w Moskwie zginęli dowódca rosyjskich wojsk ochrony radiochemicznej i biologicznej gen. Igor Kiriłłow oraz jego asystent. Dzień wcześniej generał został oskarżony przez stronę ukraińską.
Według rosyjskich mediów do eksplozji bomby doszło przed budynkiem mieszkalnym na Prospekcie Riazańskim – drodze, która zaczyna się około 7 km na południowy wschód od Kremla.
Jak podają moskiewscy śledczy, bomba o sile rażenia równej 200 gramom trotylu została ukryta w skuterze elektrycznym – przekazały Meduza i agencja Reutera. Ładunek wybuchł ok. godz. 6 we wtorek rano, kiedy mężczyźni wychodzili z budynku.
Na miejscu eksplozji pracują śledczy oraz eksperci medycyny sądowej. W związku ze śmiercią gen. Kiriłłowa i jego asystenta zostało wszczęte dochodzenie.
Ukraina oskarża
Dzień wcześniej, w poniedziałek, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wskazała gen. Kiriłowa jako podejrzanego o spowodowanie masowego użycia zakazanej broni chemicznej przeciwko Siłom Obronnym Ukrainy.
„Urzędnik ten jest odpowiedzialny za masowe użycie zakazanej broni chemicznej przez raszystów (Rosjan – PAP) przeciwko Ukraińskim Siłom Obronnym na wschodnim i południowym froncie Ukrainy. Na rozkaz Kiriłowa od początku wojny na pełną skalę odnotowano ponad 4800 przypadków użycia amunicji chemicznej przez wroga” – napisano w komunikacie SBU.
Kiriłłow oskarżał USA
Gen. Kiriłłow był znany z tego, że od 2023 r. prowadził briefingi rosyjskiego ministerstwa obrony, podczas których przekazywał doniesienia, jakoby Stany Zjednoczone były zaangażowane w program rozwoju broni biologicznej na Ukrainie.
Przekonywał m.in., że USA opracowały metodę polegającą na wypuszczaniu „komarów przenoszących choroby” w kierunku wojsk przeciwnika – przypomniały Meduza i kanał Krymskij Wietier na Telegramie.