Grudzień to czas, który kojarzy się między innymi z obdarowywaniem prezentami. W ostatnich dniach lokalni działacze Konfederacji postanowił w nietypowy sposób uczcić ten okres, wręczając symboliczne rózgi Donaldowi Tuskowi.
Akcja została zorganizowana w wielu regionach Polski, przede wszystkim pod biurami Platformy Obywatelskiej. Lokalni działacze symbolicznie wręczali rózgi rządowi Tuska m.in. za opóźnienia w strategicznych inwestycjach oraz niewystarczające zabezpieczenie granicy.
Rafał Kubowicz, szczeciński działacz Konfederacji, podkreślił, że zamiast „tłustych kotów PiS”, teraz są „tłuste koty PO i koalicjantów”, tym samym mamy do czynienia z kontynuacją nieefektywnym zarządzaniem państwem.
Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Konfederacji wskazywali na szereg błędów Koalicji Obywatelskiej. Mówili o problemach związanych z migracją, kondycją spółek Skarbu Państwa oraz kontrowersyjnej edukacji seksualnej. Łukasz Potyrała zwrócił uwagę na to, że rodzice powinni mieć możliwość decydowania o tym, jak rozmawiać z dziećmi na tematy intymne.
– To jest strefa intymna, szczególnie dla rodziców wychowujących dzieci w duchu katolickim. Dotychczas rodzice mieli wybór. Jako student psychologii przysłuchuję się z uwagą tej dyskusji. Prozdrowotne aspekty są pożądane w szkole, a seksualność powinna zostać w domu, by rodzice mogli tę wiedzę przekazywać. Edukujmy rodziców, jak rozmawiać w tak delikatnych sprawach z dziećmi – przekonywał Łukasz Potyrała.
Patryk Wójcik nawiązał do „100 konkretów” Tuska, a w szczególności skupił się na niespełnionych obietnicach dotyczących aktywizacji osób niepełnosprawnych.
– W 100 konkretach Donald Tusk zobowiązał się do aktywizacji osób niepełnosprawnych, a w tym temacie nic się nie zmieniło. W Polsce aktywność zawodowa osób z niepełnosprawnością jest poniżej 30%. Jest wiele osób, które chcą pracować, a nie ma dla nich wsparcia ani pomocy w otwarciu na rynek pracy. Państwo nie powinno dawać ryby, a uczyć ją złowić – mówił Wójcik w Szczecinie.
W Lublinie rózgi rządowi Tuska wręczył m.in. poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo. On skupił się na krytyce rekordowego deficytu budżetowego, który w przyszłym roku wyniesie aż 250 miliardów złotych.
– Za to wszystko będziemy musieli zapłacić, podobnie jak nasze dzieci, nasze wnuki, nasze prawnuki. W tej chwili to wydaje się fajne. A długi miasta Lublina są już na granicy, ta granica za chwilę być może zostanie przekroczona. I za te długi nie będzie płacił pan prezydent Żuk, tylko kolejni prezydenci, którzy będą musieli ograniczać konkretne inwestycje infrastrukturalne – nie będziemy mogli budować dróg i chodników. Nie będziemy mogli wydawać pieniędzy na obronność, bo ich po prostu nie będzie – podkreślił Pejo.