Kandydat Konfederacji na Prezydenta RP Sławomir Mentzen na antenie Radia ZET stwierdził, że „mężczyzna czasem musi dać komuś w mordę”. To komentarz do zajścia z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Komosy podczas miesięcznicy smoleńskiej.
Kaczyński bez immunitetu?
Przypomnijmy, że w środę komisja większością głosów poparła wnioski Komendanta Głównego Policji o wyrażenie zgody Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia trojga posłów PiS; poza Kaczyńskim wnioskami objęci są: Anita Czerwińska i Marek Suski. Chodzi m.in. o zniszczenie przez tych polityków wieńca składanego przez aktywistę Zbigniewa Komosę przed pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie.
– Nie ulega wątpliwości, że pan poseł Jarosław Kaczyński szarpał tabliczkę umocowaną na wieńcu, a finalnie ją wyłamał, w efekcie czego szkło tabliczki pękło, a część kwiatów oraz element zapewniający wilgotność wieńca zostały uszkodzone – powiedziała, przedstawiając wniosek, wicedyrektor Biura Prawnego KGP insp. Ewa Pudło-Gryczka, dodając, że prezes PiS nie uczynił tego nieumyślnie.
– Pomimo zwrócenia uwagi przez zabezpieczających miejsce funkcjonariuszy policji, nie zaprzestał dokonywania tego czynu – dodała.
Posłowie PiS, w tym Kaczyński, w odczytanym przez jego obrońcę, posła PiS Zbigniewa Boguckiego, oświadczeniu, przekonywali, że ich zachowanie związane z wieńcami było uprawnione ze względu na szkalowanie pamięci ofiar katastrofy. – Objęte wnioskiem zachowanie było uprawnioną reakcją na działania Zbigniewa Komosy – stwierdził Kaczyński, podkreślając, że Komosa jest osobą głęboko z nim skonfliktowaną, która naruszała wielokrotnie prawo oraz dobre obyczaje, m.in. poprzez wielokrotne i uporczywe ataki na dobra osobiste w postaci prawa do kultu i pamięci po zmarłym bracie prezesa PiS, prezydencie Lechu Kaczyńskim.
– Nie ma i nie może być zgody na to, aby uporczywe nękanie czy wręcz psychiczne znęcanie Zbigniewa Komosy nad rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej pozostawało pod ochroną organów ścigania – powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński skrytykował też postawę policji w tej sprawie, którą określił jako „bulwersującą”. Postawa policji „poprzez bierność, a wręcz przyzwolenie, zachęca osoby dewastujące dobre obyczaje do odrażających aktywności, które – jak w przypadku Zbigniewa Komosy – ukierunkowane są wyłącznie na szkalowanie ofiar i ich rodzin” – ocenił.
Ponadto komisja poparła wniosek o zgodę Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa PiS w związku z oskarżeniem go przez aktywistę Zbigniewa Komosę o pobicie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 października 2024 r. Podczas posiedzenia komisji wielokrotnie odtwarzano nagrania wideo z tego zajścia, jednak posłowie byli podzieleni w jego ocenie.
Mentzen broni Kaczyńskiego
– Komisja regulaminowa opowiedziała się wczoraj za odebraniem immunitetu prezesowi Kaczyńskiemu. Słusznie czy niesłusznie? – pytał Mentzena Rymanowski.
– Według mnie niesłusznie. To jest jakaś absurdalna sprawa. Jarosława Kaczyńskiego posądza się o bardzo złe rzeczy, naprawdę bardzo złe, natomiast chcą mu odebrać immunitet za to, że chciał zepsuć wieniec, który bardzo obrażał jego i jego rodzinę. Kompletnie tutaj rozumiem tę sytuację – stwierdził polityk Konfederacji.
– No nie tylko chodzi o zepsucie wieńca, chodzi o to, że pan Komosa, który przynosi ten wieniec przed pomnik smoleński, został ponoć uderzony dwukrotnie przez prezesa Kaczyńskiego w twarz – podkreślił dziennikarz.
– Ja się w ogóle Kaczyńskiemu nie dziwię. Gdybym był na jego miejscu, sam prawdopodobnie bym tego faceta walnął w mordę. Natomiast na miejscu tego poszkodowanego – ja się dziwię, że nie jest mu wstyd skarżyć się na to, że pobił go siedemdziesięcioparoletni staruszek – odparł kandydat Konfederacji na prezydenta.
– Ale przepraszam, popiera pan używanie siły, używanie agresji? – dopytywał Rymanowski.
– Uważam, że mężczyzna czasem musi dać komuś w mordę. To jest jedna z tych sytuacji – przyznał Mentzen.
– I co, jeżeli np. ktoś do pana podejdzie i powie o panu coś brzydkiego, to pan zachowa się jak bokser? – pytał prowadzący.
– O mnie to można mówić dowolnie brzydkie rzeczy, ale gdyby ktoś podszedł do mnie i tak bardzo obrażał moją rodzinę lub robił coś bardzo niewłaściwego, to stanąłbym w obronie czyjegoś dobrego imienia – oświadczył Mentzen.
– No dobrze, ale można stanąć słowem, można kogoś bronić słownie, ale czy trzeba od razu używać pięści? – wskazał Rymanowski.
– Nie trzeba od razu, w każdej sytuacji, ale są takie sytuacje, kiedy mężczyzna powinien się tak zachować – utrzymywał polityk.