Strona głównaMagazynWygraliśmy, czy przegraliśmy II Wojnę Światową?

Wygraliśmy, czy przegraliśmy II Wojnę Światową?

-

- Reklama -

Im więcej upływa czasu od wybuchu II WŚ, tym więcej kontrowersji nabiera kwestia, czym dla nas zakończyła się ta wojna. Czy byliśmy zwycięzcami, jak twierdziła propaganda oraz polityka historyczna okresu PRL, czy też byliśmy nimi tylko formalnie, a faktycznie niestety zostaliśmy przegranymi, z gigantycznymi stratami ludności, utratą części terytorium i utratą ogromnej części majątku narodowego, pozbawieni faktycznej suwerenności i niepodległości. Czy zawieszenie polskiej flagi na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie – symbolu niemieckich militarnych sukcesów w dniu 2 maja 1945 r. – było znakiem polskiego zwycięstwa w tamtej wojnie?

Jeśli tak, to należy przypomnieć, że czerwonoarmiści zaraz ją zdjęli, przywołując nas „do porządku”. To oczywisty znak, ale mogło być nawet gorzej! Według wielce ponurej, ale niepotwierdzonej historii, pierwszy polski żołnierz, który wspiął się z flagą, został przez nich zestrzelony.

- Reklama -

Wrzesień jest zawsze miesiącem historycznej refleksji nad naszymi losami, które nam przyniosła ta ludobójcza wojna z jej niejednoznacznym dla wielu werdyktem, odnośnie do usytuowania Polski w gronie zwycięzców czy pokonanych. Pomocna w tym ustaleniu może być oddzielna analiza losów państwa od losu społeczeństwa.

Dlaczego jest konieczne, można uzasadnić na przykładzie Związku Sowieckiego. To państwo nie tylko niewątpliwie było zwycięskie, rozszerzając swoje granice, ale także podporządkowało sobie cały region Środkowo-Wschodniej Europy, stając się wkrótce supermocarstwem w skali globalnej. Ludzie natomiast, tzw. homo sovieticus, nic na tym nie zyskali. Tak jak byli przed wojną państwowymi niewolnikami, tak nadal nimi pozostali.

Państwo

Rozważając kwestię państwa, należy dokonać porównania jego stopnia niepodległości i stanu oraz wielkości terytorium w punkcie wyjścia z punktem końcowym. Punktem wyjścia jest niewątpliwie rok 1939, w którym państwo polskie było suwerenne i niepodległe. Nie ulega wątpliwości, że był to ewenement. W ciągu ostatnich 300 lat tylko w okresie dwudziestolecia międzywojennego Polska była autentycznie i suwerenna i niepodległa. Nawet teraz tak nie jest, ponieważ naszą suwerenność ogranicza Unia Europejska, w której powstaje znaczna część przepisów prawnych obowiązujących w Polsce.

Mieliśmy przedtem większe terytorium. II RP liczyła prawie 390 tys. km2, podczas gdy Polska po II WŚ miała o około 68 tys. km2 mniej. Na korzyść PRL (formalnie nazwę zmieniono w 1952 r.) przemawia kształt terytorium państwa. II RP miała terytorialną konfigurację dość niekorzystnie foremną z dwoma „ramionami” skierowanymi na północ – jedno dochodziło do Bałtyku, a drugie dalej do granicy z Łotwą. Kształt terytorialny Polski powojennej ustalony ostatecznie w Jałcie i w Poczdamie w 1945 r. jest niezwykle foremny i może pod tym względem konkurować do miana najlepszego w Europie.

Drugim zagadnieniem, które należy rozważyć, jest transfer terytorialny. Jak wiadomo, Polska w 1945 r. została „przesunięta” na Zachód. Straciliśmy kresy wschodnie, gdzie Polacy żyli od kilku wieków, gdzie zostawiano nie tylko nieruchomości, co zrozumiałe, ale niemal w całości dorobek kulturowy – w Wilnie i we Lwowie od wieków były centra polskiej kultury. W zamian dostaliśmy cywilizacyjnie o wiele bardziej rozwinięte ziemie północne i zachodnie po Niemcach. Ich rangę obniżał fakt, że były one w znacznym stopniu zdewastowane nie tylko wojną, ale bardzo zorganizowanym rabunkiem przez Armię Czerwoną, która wywoziła z tych ziem wszystko, co się dało. Władze polskie zainstalowane przez Stalina protestowały mówiąc, że to są teraz tereny polskie, które wróciły do nas po wiekach. Odpowiedź sowietów była wielce wymowna. „Tak – mówili – to były ziemie polskie przed wiekami, ale tutaj całą cywilizację stworzyli Niemcy. My zabieramy to, co jest niemieckie i zostawiamy, to, co jest polskie”.

Stopień zniszczenia wzrastał na skutek zemsty sowietów, którzy za dewastacje dokonane w ich państwie przez Niemców, po dokonaniu rabunku danego miasta, podpalali go. Mimo to, te tereny ze znaczną ilości hut, kopalń czy elektrowni, były wartością dodatnią w dziele odbudowy polskiej gospodarki.

Wartością ujemną było utracenie suwerenności oraz faktycznej niepodległości. Polska była niepodległa tylko formalnie. Do 1956 r. miała faktyczną pozycję państwa o statusie państwa półkolonialnego, a po tym roku, wasalnego. Niektórzy twierdzą, że Stalin nie mógł zrobić wszystkiego, w tym przyłączyć Polski do Związku Sowieckiego, ponieważ zachodni alianci, godząc się na pozostawienie naszego kraju w strefie sowieckiej, nie zgadzali się na aneksję. To mało racjonalna opinia. Stalin nie bał się anglosaskich aliantów, uważał ich – podobnie jak Lenin – za tchórzliwych sprzedawczyków, dlatego w 1948 r. rozpoczął blokadę zachodniej części Berlina, nie mając broni atomowej, podczas gdy Amerykanie ją mieli. Jeśli Stalin nie anektował Polski, to tylko dlatego że uznał, iż będzie to mniej opłacalne niż pozostawienie władzy w rękach polskich komunistów i poganianie ich w dziele komunizacji kraju. Taki polityczny outsourcing wydawał mu się korzystniejszy.

Jeśli mielibyśmy porównać polskie państwo z 1939 r. z tym nowym, kształtującym się od lat 1944/1945, otrzymaliśmy państwo z gorszym systemem politycznym i gorszym systemem gospodarczym. Porównanie państwa z 1939 r. z tym z 1945 r. nie wyczerpuje wszystkich tych znamion. Należy pamiętać, że przez co najmniej pięć wojennych lat nie mieliśmy w ogóle państwa, które zostało unicestwione. Ponadto należy też rozpatrzyć skutki długoterminowe. Polska przed 1939 r. była państwem o poziomie gospodarczym równym Hiszpanii. W 1989 r. byliśmy daleko za nią. Mimo że przez ostatnie 35 lat rozwijamy się szybko, to jeszcze nie osiągnęliśmy poziomu Hiszpanii.

Reasumując, Polska, należąc do obozu zwycięzców, uzyskała mniejsze terytorium, ale lepsze tereny niż te utracone, gorszy ustrój polityczny i gorszy system gospodarczy. W związku z tym odpowiedź na pytanie, czy państwo polskie było zwycięzcą, brzmi: formalnie tak, faktycznie nie.

Społeczeństwo

Zmiany, jakie zaszły w strukturze społecznej, były nie mniejsze, ale może nawet większe od tego, co ostatecznie spotkało państwo polskie. Przedwojenne społeczeństwo było w swej strukturze spadkobiercą jeszcze społeczeństwa przedrozbiorowego. Ogromna większość ludzi, szczególnie na wsi, była bardzo biedna, ludzi bogatych było stosunkowo niewielu. Chłopi stanowili ponad połowę ludności, robotnicy 30 proc., tzw. drobnomieszczaństwo i inteligencja w sumie 15 proc. Zróżnicowana była także struktura narodowościowa. Etnicznych Polaków było 2/3 ludności państwa. Największą mniejszość stanowili Ukraińcy 5 mln ludzi i Żydzi 3,5 mln. Niemców było 1 mln. Wojna kompletnie zniszczyła tę strukturę. Odpadnięcie Kresów Wschodnich i deportacje Ukraińców na teren powojennego Związku Sowieckiego spowodowały, że Ukraińcy i Białorusini stali się w Polsce marginalnymi mniejszościami narodowościowymi.

Niemcy, którzy w ogromnej większości dokonali zdrady państwa polskiego, stając się jednocześnie aktywnymi hitlerowskimi kolaborantami, uciekli z Polski w panice przed nacierającą Armią Czerwoną. Ludobójcza, eksterminacyjna zbrodnia Holokaustu popełniona na polskich Żydach przez Niemców spowodowała śmierć ok. 2,7–3 mln osób. Niewielka część Żydów przeżyła na terytorium przedwojennej Polski, głównie dzięki pomocy Polaków. Więcej uniknęło zagłady, chroniąc się w Związku Sowieckim, a po wojnie wyemigrowało z Polski ok. 150 tys. osób. Skutkiem tych ludobójczych polityk Niemców i Sowietów Polska przestała być państwem wielonarodowym oraz wielokulturowym.

Ludobójstwo popełniono też na Polakach. Szacuje się, że zginęło nas od 1,5 do 2 mln osób. W ogromnej większości były to ofiary ludobójstwa niemieckiego. Sowieci z kolei popełniali zbrodnie ludobójstwa na elitach, bez względu na narodowość. Eliminacja dotychczasowych elit w rozumieniu Niemców była pierwszym krokiem do eksterminacji narodu polskiego, a w rozumieniu sowietów dawała możliwość do wyhodowania nowej elity, polskich homo sovieticus.

Po zakończeniu wojny Polaków mieszkających na wschód od Bugu spotkał nowy koszmar – przesiedlenia. Z kresów wschodnich przesiedlono na ziemie zachodnie i północne 1,5 mln ludzi. Jeszcze więcej, ok. 2 mln osób, przesiedliło się tam z przeludnionych wsi z centralnej Polski. Kilkaset tysięcy wróciło z Niemiec. W odwrotnych kierunkach zostali przesiedleni Niemcy i Ukraińcy, z którymi po dokonaniu ludobójstwa na Polakach nie sposób było żyć w jednym państwie. Do tego doszły zmiany społeczne. Nowa władza zlikwidowała całą klasę szlachty i ziemian, parcelując ich majątki i nakazując opuścić im ich siedziby. W miastach przeprowadzono nacjonalizację fabryk i innych zakładów. Potem wydano przedsiębiorczości „bitwę o handel”, likwidując zarówno prywatny handel hurtowy jak i detaliczny.

To wszystko, co spotkało nasze społeczeństwo, było fundamentalną zmianą, która całkowicie przeformatowała całą społeczność, która przetrwała wojnę. Postfeudalne społeczeństwo II RP stało się społeczeństwem całkowicie zależnym od państwa reprezentującego obcą temu społeczeństwu ideologię, obcy system wartości i obcą tradycję.

Znowu należy zadać pytanie, czy te zmiany były efektem polskiego zwycięstwa w II WŚ. Nie. To był efekt zwycięstwa Związku Sowieckiego, który określał nam granicę, rozkazywał nam przesiedlać ludność i urządzał nam państwo. Gdybyśmy wygrali tamtą wojnę, to my byśmy urządzali własne państwo. Społeczeństwo polskie było przeciwne tym zmianom i podczas sfałszowanych wyborów w 1947 r., 80 proc. głosowało na partie antykomunistyczne. Taką liczbę polscy komuniści podali w raporcie do Stalina. Oznacza to jednak, że aż 20 proc. poparło nową władzę, z obcego nadania.

Masowe wymordowanie znacznej liczby polskich inteligentów oraz eksterminacja ludności żydowskiej spowodowała wielką lukę społeczną. To dawało niepowtarzalną szansę masie biednych, niewykształconych ludzi nie tylko na wyrwanie się ze skrajnego ubóstwa, ale też na dokonanie autentycznego awansu społecznego pod warunkiem poparcia nowego systemu. Znaczna część tych ludzi, w warunkach otwartego społeczeństwa, ze względu na brak kwalifikacji nie miałaby szans na zrobienie takiej kariery, jaką zrobili w zamkniętym społeczeństwie PRL. Ludzie ci na pytanie, czy Polska wygrała II WŚ, udzielali jednoznacznej pozytywnej odpowiedzi w mediach, mówiąc, że Polska wygrała i dlatego mogła przeprowadzić po wojnie rewolucję społeczną.

Podsumowanie

Polska i Polacy byli w obozie zwycięzców podczas II WŚ, ale to nie znaczy, że byli zwycięzcami. To nam jako pokonanym podyktowano, gdzie mamy mieszkać i jak mamy żyć. Jeśli ktoś ma przeciwne zdanie, to polecam uwadze następujące porównanie. Pokonane Niemcy po wojnie miały mniejsze terytorium niż przed wojną. Zwycięska Polska podobnie. Po wojnie wszczęto proces głównych zbrodniarzy niemieckich w Norymberdze, ale zanim to nastąpiło, rozpoczął się w Moskwie proces szesnastu przywódców polskiego państwa podziemnego kierujących walką z niemieckim okupantem. Byli oni porwani przez NKWD. W pokonanych Niemczech zachodni alianci ścigali i uczciwie sądzili zbrodniarzy wojennych, ale nikt ich nie bił, ani torturował w więzieniach. W zwycięskiej Polsce ścigano, bito, torturowano i mordowano autentycznych patriotów walczących z Niemcami.

Z pokonanych Niemiec i ze zwycięskiej Polski Sowieci wywieźli po wojnie dziesiątki tysięcy ludzi do pracy w swoim kraju. Pokonani Niemcy otrzymali od USA pomoc materiałowo-finansową w ramach planu Marshalla, która przyspieszyła odbudowę ich gospodarki. Zwycięska Polska również zaakceptowała ten plan, ale pod naciskiem Stalina wycofała się z niego, zamiast tego zmuszona była dostarczać duże ilości węgla do Związku Sowieckiego po cenie na poziomie 10 proc. ceny światowej. Totalitarne Niemcy otrzymały po wojnie ustrój demokratyczny, zaś Polska totalitarny. Kto był faktycznie zwycięzcą, a kto pokonanym?

Najnowsze