Podczas konferencji prasowej Konfederacji Marta Czech i Michał Wawer odnieśli się do specustawy powodziowej, która właśnie wyszła z Sejmu. Wskazali na braki i zaniedbania obecnej władzy.
– Wczoraj w trakcie głosowań sejmowych koalicja rządząca, od Lewicy, przez Platformę, po Trzecią Drogę i PSL, wyrzuciła do kosza poprawkę Konfederacji zapewniającą zwolnienie ze składek ZUS dla przedsiębiorców poszkodowanych powodzią. Jedyne, na co w relacjach z ZUS-em mogą liczyć poszkodowani przedsiębiorcy, to odroczenie składek ZUS-owskich, co gwarantowała im ustawa, nawet nie ta obecna specustawa, tylko ustawa pochodząca jeszcze z 2011 roku – podkreślił Michał Wawer.
– W praktyce jest to rozwiązanie, które niestety nie jest żadną szczególną pomocą, dlatego że to oznacza, że te składki w okresie objętym tym quasi stanem wyjątkowym powodziowym, te składki dla tych przedsiębiorców będą się po prostu kumulować i w momencie, kiedy wygaśnie rozporządzenie ministra, to ZUS natychmiast przyjdzie do tych wszystkich przedsiębiorców w grudniu czy w styczniu i zedrze z nich wszystkie zaległe składki w jednej, dużej racie – wskazał.
Jak mówił, Konfederacja chciała „temu zapobiec” i przedstawiła poprawkę, która „miała właśnie przedsiębiorcom oszczędzić takiej sytuacji”. Jednak „rząd wyrzucił ją do kosza”. Wawer podkreślił, że „oczywiście ze strony rządu usłyszymy, że zapewnili co innego, zapewnili świadczenie interwencyjne”.
– No i to jest właśnie cała perfidia tej sytuacji, dlatego że rząd zamiast obniżyć czasowo obciążenia państwowe dotykające przedsiębiorców, woli to zrobić tak, że te obciążenia zostaną na miejscu i będą się kumulować, rząd będzie sobie robił dobry PR, mówiąc właśnie o świadczeniu interwencyjnym, którego zresztą kwoty nadal dokładnej nie znamy, rozmaici ministrowie z wójtami będą sobie przed kamerami ściskać ręce, wręczać tekturowe czeki i tłumaczyć, ile to tysięcy każdemu z przedsiębiorców na terenach powodziowych wręczyli, a praktyka będzie taka, że te kwoty ze świadczenia interwencyjnego pójdą na spłatę być może nawet niecałości tych właśnie zaległości ZUS-owskich narosłych przez okres odraczania narosłych dla przedsiębiorców przez okres odbudowywania się po powodzi – wskazał.
– Czyli pieniądze przepłyną z kieszeni do kieszeni, zdjęcia do mediów będą zrobione, a przedsiębiorcy tak naprawdę się na tym w żaden sposób nie pożywią. Jedyni, którzy na tym zyskają, to urzędnicy zaangażowani w cały ten proces – podsumował Wawer.
– Wisienką na torcie jest fakt, że w tej większości, która odrzuciła poprawkę zwalniającą przedsiębiorców poszkodowanych z ZUS-u, w tej większości znaleźli się – jak jeden mąż – posłowie Trzeciej Drogi, posłowie PSL-u, czyli ci politycy, którzy przez całą kampanię wyborczą w ubiegłym roku obiecywali polskim przedsiębiorcom całkowitą dobrowolność ZUS-u. Teraz, kiedy przyszło co do czego, kiedy przyszło rządzenie, kiedy przyszła powódź, to nie było ich stać nawet na to, żeby tym poszkodowanym przez powódź na kilka miesięcy dać dobrowolny ZUS. Tak wygląda spełnianie obietnic przez rządzących obecnie polityków – wskazał.
– Zwolnienie z ZUS-u wylądowało w koszu. W koszu wylądowało także wiele innych, bardzo dobrych poprawek opozycji, dobrych poprawek Konfederacji. Daliśmy naprawdę z siebie wszystko w trakcie prac nad specustawą powodziową. Próbowaliśmy łatać dziury, próbowaliśmy uszczelniać system, próbowaliśmy poprawiać legislacje, poprawiać techniczne rozwiązania tam, gdzie one były wadliwe – dodał.
– Dla rządu to nie miało znaczenia, wszystko co złożyła Konfederacja lądowało w koszu, bez żadnej dyskusji, po prostu dlatego, że przyniosła to Konfederacja. I efekt jest taki, że specustawa powodziowa wyszła wczoraj z Sejmu w takiej samej kondycji, w jakiej do tego Sejmu wjechała. To znaczy dziurawa, nieefektywna, mniej pomocna dla poszkodowanych niż mogłaby być i pełna luk, które dopiero w przyszłości trzeba będzie zapewne łatać – skwitował.
Głos zabrała także Marta Czech, wicerzecznik Konfederacji. – Wszystkie poprawki Konfederacji były wręcz do bólu merytoryczne, do bólu praktyczne, gwarantowały działania szybkie, skuteczne, precyzyjne, a także sprawne, bo przecież łatwiej jest kogoś zwolnić ze składki niż dać mu pieniądze, ponieważ nie uruchamia to całej żarłocznej machiny redystrybucyjnej, która przecież kosztuje i pochłania mnóstwo czasu. Ale Donald Tusk, zamiast stosować te narzędzia, skracać czas i ścieżkę pomocy, woli się bawić w dobrego wujka i obiecywać powodzianom tutaj strumienie pieniędzy. I jednocześnie nie chce zwalniać przedsiębiorców z konieczności płacenia składek ZUS. Przypomnijmy przedsiębiorców, którzy teraz i tak nie mają jak, nie mają nawet sposobności często prowadzić swojej działalności gospodarczej – powiedziała.
– Zamiast konkretów mamy propagandę o tym, jak to Unia Europejska bohatersko pozwala nam zżyć środki, które już nam wcześniej przeznaczyła w ramach tego, że możemy je dystrybuować. Całe 5 miliardów euro, które łaskawie wcześniej nam wydzieliła – stwierdziła.
– To wszystko powinno być już gotowe przed powodzią. To nie może być tak, że mamy do czynienia z kataklizmem i w tym momencie pisze się na kolanie specustawę. Według statystyk takie kataklizmy powodzi, chociażby, dzieją się średnio raz na dekadę. Władza nie może tu liczyć na łut szczęścia, że akurat za jej kadencji to się nie wydarzy, bo to jest niepoważne i później powstaje właśnie taka pisana na kolanie specustawa, która jest dziurawa, ale jak już pojawiają się merytoryczne poprawki do niej, to są właśnie wetowane, to są odrzucane i blokuje się ich przyjmowanie – oceniła.
– Przypomnijmy, kolejne rządy miały czas aż 13 lat na doprecyzowanie takiej ustawy z 16 września 2011 roku. Przypomnijmy, ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. To ustawa przecież przyjęta za poprzednich rządów Tuska. Tutaj mamy znowu sytuację, w której powodzianie muszą czekać, aż Sejm się zbierze, aż zostanie przeprowadzony cały proces legislacyjny. I tak zamiast szybkiego działania, aprowizacji, mamy jedną wielką improwizację. Zero strategii, zero pomyślunku, a jeszcze mamy w tle skorumpowaną Rządową Agencję Rezerw Strategicznych – zaznaczyła.
– I tak, przypominamy zaniedbanie planowania to planowanie zaniedbania i to właśnie zrobił rząd Donalda Tuska. To było zaniedbanie planowane i Konfederacja domaga się jego rozliczenia – oświadczyła Czech.