Minister obrony narodowej i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że nigdy wcześniej nie było takiego naporu na granicę z Białorusią, jak obecnie.
Reżim Alaksandra Łukaszenki wciąż zwozi na granicę polsko-białoruską migrantów z państw azjatyckich i afrykańskich.
Białoruski dyktator robi to w ramach wojny hybrydowej, do której najprawdopodobniej popycha go Federacja Rosyjska.
Działania te mają na celu zdestabilizować sytuacją w Polsce i innych państwach graniczących z Białorusią.
Jeszcze do niedawna czynnikiem destabilizującym byli też lewicowi aktywiści, którzy atakowali pograniczników. Po zmianie rządów część tego środowiska się na szczęście opamiętała.
Tymczasem minister brony narodowej i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował podczas konferencji prasowej, że sytuacja na granicy z Białorusią jest obecnie wyjątkowo trudna.
– Po lipcu, który był miesiącem spokojnym, sierpniu, który, jeszcze też ta liczba przekroczeń nie była tak duża, wrzesień przynosi wzrost liczby przekroczeń, w tych kilkudziesięciu dniach września, do dzisiaj, ok. 2,5 tysiąca prób przekroczenia granicy – stwierdził szef MON na konferencji prasowej po odprawie z kadrą i żołnierzami biorącymi udział w operacji „Bezpieczne Podlasie”.
Od początku tego roku doszło do 26 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej – poinformował wiceszef rządu.
– Napór na granicę i agresywność grup, które się wyspecjalizowały w atakowaniu żołnierzy i funkcjonariuszy jest większa, niż kiedykolwiek. Trwa proces wyłapywania tych, którzy pomagają, przemytników ludzi […] 492 osoby dokładnie […] zostały złapane, zatrzymane, wobec wielu z nich zastosowano areszt tymczasowy – powiedział Kosniak-Kamysz.