Strona głównaMagazynAbsolutnie nie jestem prezydencki

Absolutnie nie jestem prezydencki

-

- Reklama -

Ludzie mówią mi, że nie jestem prezydencki. I oczywiście mają rację, to prawda. Absolutnie nie jestem prezydencki.

Polacy przyzwyczaili się, że prezydent nic nie może, służy jedynie do czynności reprezentacyjnych, ma rozdawać ordery, urządzać przyjęcia, wygłaszać przemówienia, pilnować żyrandola w przerwie pomiędzy tymi wszystkimi wydarzeniami. Mieliśmy prezydenckiego Bronisława Komorowskiego, mamy prezydenckiego Andrzeja Dudę, o mały włos nie dostaliśmy prezydenckiego Rafała Trzaskowskiego. I co nam dała ta ich prezydenckość? Co ona wniosła w losy naszego państwa? To, że ci ludzie są czy też byli prezydenccy. Jeżeli Polacy rzeczywiście chcą mieć dalej prezydenta, który będzie się szeroko i promiennie uśmiechał, kiedy plują nam w twarz i będzie udawał, że deszcz pada, to głosujcie dalej na przedstawicieli PiS-u, Platformy czy na Hołownię, bo ja się rzeczywiście do tego nie nadaję, ja taki nie jestem.

- Reklama -

Jeżeli Polacy dalej chcą mieć prezydenta, który posłusznie będzie podpisywał absolutnie wszystko, co mu przyniesie prezes jego partii, to rzeczywiście głosujcie na PiS i na Platformę. Ja taki nie jestem. Ja się do tego absolutnie nie nadaję.

Ja nadaję się do działania, do realizacji jakichś celów. Jeżeli wygram te wybory, będę najaktywniejszym prezydentem w historii, ale nie pod względem liczby wręczonych orderów czy też pod względem liczby ułaskawionych przestępców, pod względem złożonych, ale także zawetowanych ustaw. To będzie prawdziwie aktywna i niezależna prezydentura.

Ludzie mówią mi też, że jestem uparty, że zawzięcie po trupach dążę do celu. Mają rację, to oczywiście też jest prawda. Nie jestem zbyt dyplomatyczny, nie uśmiecham się promiennie do wszystkich, nie robię serduszka z dłoni, nawet nie bardzo wiem, jak to należy zrobić. Ale problemem właśnie jest to, że polscy prezydenci nie byli uparci, że nie potrafili się uprzeć, że nie potrafili powiedzieć „nie” wtedy, kiedy było to potrzebne.

Ja bardzo chciałbym mieć prezydenta, który potrafiłby się uprzeć i nie podpisał żadnej niekorzystnej dla Polski ustawy. Ja chciałbym mieć prezydenta, który by się uparł i nie zgodził się na żadną podwyżkę podatków czy na żadne dalsze komplikowanie podatków. Oni nie byli uparci, ale ja jestem, o czym doskonale wiedzą moi współpracownicy, ale także najbliżsi.

Ludzie również słusznie zarzucają mi, że nie umiem się do innych dopasowywać, że się nie dostosowuję do sytuacji czy też do okoliczności. I to również jest prawda. Ale naszym problemem jest właśnie to, że my jako Polacy ciągle się do kogoś dostosowujemy. Polscy premierzy i prezydenci chodzą grzecznie, cichutko na paluszkach, żeby broń Boże nie urazić niczyich zagranicznych uczuć. Czas na to, żeby to oni zaczęli się dopasowywać do nas. Nie zamierzam dopasowywać się do żadnych interesów ani uczuć, czy to Niemców, czy to Rosjan, czy to Ukraińców. To oni mają dostosowywać i dopasowywać się do nas, do naszej pamięci historycznej, do naszej kultury, do naszych uczuć oraz do naszych interesów.

To prawda, nie jestem prezydencki, bo w Polsce prezydenckość rozumie się przez bycie politykiem z drugiego czy też trzeciego szeregu, który przez prezesa swojej partii jest wsadzany do pałacu prezydenckiego po to, żeby tam za bardzo nie przeszkadzał, pilnował żyrandola i był właśnie taką marionetką w ręku swojego prezesa. Wiecie, kiedy ostatni raz lider partii politycznej w Polsce wygrał wybory prezydenckie? 30 lat temu, w roku 1995, Aleksander Kwaśniewski. Od tamtej pory każdy kolejny prezydent był tylko marionetką w rękach swojego prezesa. Robił wszystko, co prezes jego partii chce. Mnie to nie czeka. Jestem niezależny, zarówno finansowo, jak i politycznie. Nie ma prezesa, którego miałbym się słuchać, bo sam jestem prezesem swojej partii. Z tego powodu moja prezydentura może być aktywna i zupełnie niezależna. Nie będzie mnie interesowało dobro PiS-u, czy też dobro Platformy, ale dobro Polski i Polaków. Uważam, że można zmienić ten obecny obraz prezydenta. Można zmienić ten model prezydentury. Prezydent ma narzędzia i kompetencje do tego, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność za losy państwa. Prezydent powinien wetować ustawy, powinien zgłaszać swoje inicjatywy ustawodawcze, a następnie uzależniać podpisanie ustaw rządowych od tego, żeby najpierw przez Sejm przeszły ustawy prezydenta. Prezydenci mają taką możliwość i w ogóle z niej nie korzystają i to się niedługo zmieni.

Chcę być prezydentem, który uniemożliwi dalsze podnoszenie oraz komplikowanie podatków. Chcę być prezydentem, który postawi tamę lewicowej ideologii, który nie pozwoli na masową nielegalną imigrację do Polski, prezydentem, który zachowa naszą kulturę oraz nasze bezpieczeństwo. Chcę być prezydentem, który nie zgodzi się na żadne, jakiekolwiek oddawanie jakichkolwiek kompetencji Unii Europejskiej.

Prezydent powinien stać na straży niepodległości oraz granic państwa polskiego. Nie zgodzę się na żadną zmianę traktatów odbierających Polsce prawo weta, czy też przynoszących kolejne kompetencje Unii Europejskiej. Będę pilnował prymatu prawa polskiego, polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Będę pilnował tego, żeby polski złoty dalej był polską walutą, a w polityce zagranicznej będę zwolennikiem częstego stosowania prawa weta zawsze wtedy, kiedy niezłożenie tego weta naruszyłoby istotne polskie interesy. Będę dbał o bezpieczeństwo państwa polskiego. Polska armia wreszcie będzie silna i będzie gotowa do obrony państwa polskiego. Należy zmniejszyć wpływ polityków na armię, należy wreszcie zadbać o to, żeby rozwijał się polski przemysł zbrojeniowy, bo na wypadek wojny nie możemy czekać aż kiedyś zza jednego albo drugiego oceanu przyjedzie jakiś transport broni czy amunicji, sami wcześniej musimy sobie ją wytwarzać. Polski żołnierz potrzebuje sprzętu. Tu i teraz, nie za 5 czy za 10 lat. Potrzebuje podstawowego sprzętu, którego nie ma i który koniecznie musi jak najszybciej dostać. Należy też uszczelnić polskie granice. Nie ma takiej możliwości, żeby przez polską wschodnią granicę przedostawali się jacyś nielegalni imigranci. Jeżeli ktoś nielegalnie będzie chciał forsować granicę państwa polskiego, powinno się po prostu do niego strzelać. A na zachodniej granicy, jak jeszcze raz przyjedzie jakiś radiowóz z niemieckimi policjantami podrzucać nam imigrantów, to tych niemieckich policjantów aresztujemy, a radiowozy im zarekwirujemy.

Silna Polska, silna armia wymaga wcześniej silnej gospodarki, bo bez silnej gospodarki nie ma pieniędzy na zbrojenie, nie ma pieniędzy na bezpieczeństwo. Dlatego też gospodarka będzie dla mnie kolejnym priorytetem. Nie do pomyślenia jest obecna sytuacja, kiedy więcej przepisów knebluje małych polskich drobnych przedsiębiorców, a wielkie międzynarodowe korporacje robią sobie co chcą, dostają kolejne granty, kolejne dotacje i kolejne zwolnienia. Jeżeli ktokolwiek miałby być regulowany przez państwo, to właśnie wielkie międzynarodowe korporacje, wielcy giganci technologiczni, koncerny farmaceutyczne. To są przedsiębiorstwa, które państwo powinno kontrolować, które należy pilnować, ale nie drobnych polskich przedsiębiorców. Należy zderegulować gospodarkę i pozwolić ludziom działać.

Należy usunąć te wszystkie zbędne przepisy, wprowadzić zasadę UE plus zero, to znaczy żadna unijna dyrektywa nie może być przyjęta z dodatkowymi utrudnieniami wyłącznie dla Polaków. Tych przepisów powinno być tak mało, jak to tylko jest możliwe. Należy sprywatyzować wszystkie zbędne spółki Skarbu Państwa. Nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby Państwo zajmowało się hotelarstwem albo sprzedażą gazet. A w tych kilku strategicznych spółkach, które trzeba zostawić, należy wygonić z nich wszystkich możliwych polityków, tak żeby nie były przedmiotem bieżącej gry politycznej.

Silna gospodarka potrzebuje też dobrej infrastruktury. Trzeba zadbać o to, żebyśmy mieli dalej coraz gęstszą sieć dróg i autostrad, żebyśmy mieli CPK, żebyśmy mieli porty. Należy też zadbać oczywiście o energetykę. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby być zależnym od jednego źródła energii albo od jednego kontrahenta, który tę energię będzie nam dostarczał. Nie możemy też pozwolić na to, żeby nie mieć prądu wtedy, kiedy akurat nie wieje wiatr albo kiedy nie świeci słońce, dlatego nie można skupić się wyłącznie na OZE. Dlatego będę dbał o to, żeby produkcja energii była możliwie zderegulowana, żeby było łatwo wyprodukować w Polsce energię, żeby ona była jak najmniej opodatkowana. Będę wspierał projekty budowy w Polsce elektrowni jądrowych, a także SMR-ów. Polacy potrzebują bezpiecznej, taniej oraz lokalnej energii.

Nie ma też silnej gospodarki, nie ma silnych firm bez niskich i prostych podatków. Dlatego przedstawię kompleksowe reformy podatku PIT, CIT oraz VAT sprawiające, że będziemy mieli najprostszy system podatkowy w całej Unii Europejskiej. Do tego oczywiście zlikwidujemy podatek od spadków, podatek belki, PCC od mieszkań, ZUS wreszcie dla przedsiębiorców będzie dobrowolny, a składka zdrowotna taka, jak przed Nowym Ładem.

Państwo nie powinno też dłużej traktować Polaków jak dzieci. Trzeba dać ludziom wolność, bo ta wolność buduje w nich odpowiedzialność. Jeżeli zaczyna traktowanie Polaków jak dzieci, dorosłych obywateli jak dzieci, to oni niestety potem zachowują się jak dzieci. Dlatego trzeba możliwie mocno poszerzyć zakres swobód obywatelskich, wolności osobistych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktokolwiek był karany za to, że gra w pokera. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktoś poszedł do aresztu, dlatego że śmiał zapalić sobie marihuanę. Takie rzeczy są absolutnie nieakceptowalne. Polacy powinni mieć prawo do tego, żeby płacić, czym chcą, czy to są kryptowaluty, czy to jest gotówka, czy to jest cokolwiek innego. Państwu nic do tego, w czym przechowujemy swoje oszczędności, czy w czym chcemy komukolwiek płacić. Należy też wzmocnić prawo do wychowywania dzieci. Dzieci należą do rodziców, a nie do państwa, ani do urzędników. Należy przestać przeszkadzać w organizowaniu chociażby edukacji domowej. Należy zaprzestać haniebnego procederu odbierania rodzicom dzieci. Należy zatrzymać też przymus szczepień oraz inwigilacje. To jest nie do pomyślenia, że urzędnicy roszczą sobie prawo do wiedzy, co my piszemy, co my czytamy, co my robimy w swoich komputerach lub telefonach.

Musimy też niestety zatrzymać lewicową ideologię. Trzeba jak najszybciej zakończyć ten chory eksperyment na naszym społeczeństwie. Trzeba obronić normalność, ochronić nasze dzieci przed lewicowymi demoralizatorami. Trzeba zakończyć prześladowanie ludzi za ich poglądy i wypowiedzi, których jedynym problemem jest to, że są niezgodne z aktualnie obowiązującą lewicową propagandą.

Jest to tylko część moich postulatów, resztę możecie znaleźć w Internecie, dowolna przeglądarka, mentzen2025.pl, tam jest cały mój program, polecam lekturę, tutaj mogę skupić się tylko na części tych postulatów. Rzeczywistość niestety wygląda tak, że w Polsce jesteśmy jednym z ostatnich bastionów wolności oraz normalności. Musimy włożyć wiele wysiłków w to, żeby Polska dalej tym bastionem została. Nie możemy i nie chcemy podążyć drogą Francji czy też Wielkiej Brytanii, bo Zachód jest dla nas wszystkich przykładem, a nie wzorem. Czasem jest przykładem pozytywnym, a czasem negatywnym. Widzimy, jakie popełniają błędy, dzięki temu możemy się od nich wiele nauczyć, możemy sami tych błędów nie popełniać. Widzimy też, jakie były ich źródła sukcesu i możemy się ich trzymać. Bo zachód Europy w tym momencie odszedł od swoich korzeni, a my dalej możemy się tych korzeni trzymać. Dlatego w ciągu 10 lat, w ciągu tych dwóch kadencji polskie PKB per capita może być wyższe niż w Wielkiej Brytanii, możemy mieć najsilniejszą armię w całej Unii Europejskiej, dużo silniejszą niż niemiecka, możemy mieć najprostsze podatki w całej Europie, możemy mieć największy zakres wolności słowa i swobód obywatelskich, możemy mieć najwyższy poziom cyfryzacji usług publicznych, możemy mieć zdrową, silną, szybko rozwijającą się gospodarkę, możemy mieć najwyższy poziom bezpieczeństwa, możemy tutaj ściągać inwestorów i kapitał z całego świata. Ale nie możemy liczyć na to, że to się uda, jeżeli dalej będziemy głosować na marionetki dokładnie tych samych ludzi i liczyć, że tym razem być może wreszcie zaczną dbać o interes państwa polskiego. Możemy tu być oazą wolności, dobrobytu i bezpieczeństwa, stawioną za wzór przez cały świat. Możemy mieć silną, dumną i bogatą Polskę. Możemy to wszystko osiągnąć, bo niemożliwe nie istnieje.

Artykuł stanowi treść wystąpienia Sławomira Mentzena z inauguracji jego kampanii prezydenckiej. Tytuł nadała redakcja.

Najnowsze